Więcej

Brak Gyokeresa to dla Arsenalu nie problem, dublet Merino pozbawił Slavię nadziei

Brak Gyokeresa to dla Arsenalu nie problem, dublet Merino pozbawił Slavię nadziei
Brak Gyokeresa to dla Arsenalu nie problem, dublet Merino pozbawił Slavię nadzieiPhoto by MICHAL CIZEK / AFP

Mistrzowie Czech zaczęli nieźle, ale Arsenal był rywalem poza zasięgiem Slavii. Pierwszy gol przyszedł po rzucie rożnym - żadna niespodzianka - za to po przerwie świetnie bawił się Mikel Merino, dubletem grabiąc prażan z resztek wiary w choćby punkt.

Podopieczni Mikela Artety przyjechali do stolicy Czech z jasnym celem: utrzymania bezbłędnego bilansu w Lidze Mistrzów. Z kompletem zwycięstw i bez straconego gola Arsenal był zdecydowanym faworytem na terenie Slavii mimo pulsującego dopingiem Edenu.

Sprawdź szczegóły meczu Slavia Praga – Arsenal

Slavia zaczęła lepiej, ale karny wyznaczył kurs

Zaczęło się z przytupem: Gabriel i Provod oddali pierwsze salwy z dystansu w ciągu dwóch minut, choć żadna z tych prób nie była jeszcze celna. Nieoczekiwanie to Slavia zdominowała pierwsze 15 minut, nieustępliwie pressując i walcząc w tercji defensywnej gości.

Później warunki zaczęli dyktować goście. W 20. minucie Bukayo Saka próbował kąśliwie uderzać zza szesnastki, Jakub Marković mógł się rozgrzać. Ten sam zawodnik przedarł się indywidualnie i walcząc do końca o pozycję uderzył w 25. minucie ponownie. 

Saka miał jeszcze trzecią próbę zanim z pomocą przyszedł VAR. Po jednym z rzutów rożnych Lukas Provod przypadkiem zagrał piłkę dłonią i Saka mógł ułożyć piłkę na 11. metrze. Przymierzył w swoje prawo tak dobrze, że nawet czujna interwencja Jakuba Markovicia na nic się zdała. 

Merino pozbawił Czechów nadziei

Mając prowadzenie, Kanonierzy trzymali kontrolę nad spotkaniem i nie pozwalali gospodarzom na powrót do rywalizacji. Z jednobramkowym prowadzeniem schodzili na przerwę, a po powrocie potrzebowali tylko 35 sekund, by przewagę podwoić. Szybki odbiór w środku boiska, piłka na lewo do Trossarda, a stamtąd miękko przed bramkę, gdzie Mikel Merino z pierwszej wepchnął futbolówkę do siatki

Na chwilę zgaszeni, mistrzowie Czech próbowali się pozbierać, gdy z kontuzją musiał zejść Tomas Chory. Nie ustępowali jednak i było blisko szczęścia w 66. minucie. David Raya zbyt nonszalancko wyszedł do piłki i pressing Provoda pozwolił wybić mu piłkę. Golkiper Arsenalu poprawił się jednak i nie było zagrożenia. 

Za to już sekundy później gorąco zrobiło się pod drugą bramką. Rozegranie kolejnego stałego fragmentu pozwoliło Declanowi Rice’owi wrzucić piłkę na głowę wchodzącego w pole karne Mikela Merino, a ten uprzedził główką Markovicia, który tym razem zaliczył wstydliwie nieudane wyjście z bramki, do której wpadła mu przez ręce piłka.

Zanosiło się na wygaszanie temperatury meczu, gdy w 84. minucie arbiter wskazał na rzut karny dla Slavii po starciu nogami Bena White’a i Provoda. Stadion eksplodował i liczył na choćby bramkę pocieszenia przeciwko Kanonierom, którym nikt jeszcze w tej edycji nie strzelił. Nic z tego, wizyta przy monitorze oznaczała anulowanie jedenastki.

Statystyki meczu Slavia - Arsenal
Statystyki meczu Slavia - ArsenalOpta by Stats Perform
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen