"Daliśmy z siebie wszystko do ostatniej sekundy i bardzo cieszymy się z tych trzech punktów" – podkreślił strzelec bramki. Trener Kasper Hjulmand również nie krył radości z triumfu: "Wielkie zwycięstwo dla Bayeru Leverkusen, ogromne brawa dla drużyny".
Pep Guardiola miał znacznie mniej powodów do radości w swoim setnym meczu w Lidze Mistrzów jako trener Manchesteru City. Szkoleniowiec zostawił na ławce strzelecką maszynę, Erlinga Haalanda, a także kilku innych gwiazdorów, co okazało się zupełnie nietrafionym ruchem.
Pomocnik Malik Tillman przyznał, że widok "mocniejszej drużyny B" Manchesteru City dał gościom "dodatkowy zastrzyk energii": "Spodziewaliśmy się czegoś innego, ale to tylko jeszcze bardziej zmotywowało nas, by pokazać, na co naprawdę nas stać".
Flekken nie do pokonania
Dla Hjulmanda fakt, że Haaland i inni zaczęli na ławce, "nie miał żadnego znaczenia". Pierwsze zwycięstwo w Lidze Mistrzów nad europejskim gigantem w tym sezonie "znaczy dla mnie bardzo dużo. Budujemy tu nową drużynę, mamy wizję i jesteśmy na właściwej drodze. Potencjał jest ogromny" – podkreślił Hjulmand.
Oprócz Schicka, dla skutecznych gości trafił także Alejandro Grimaldo, a atak Manchesteru City i wprowadzony z ławki Haaland nie potrafił pokonać świetnie dysponowanego bramkarza Bayeru, Marka Flekkena. "To nas jeszcze bardziej zjednoczy, doda nam pewności siebie" – powiedział Tillman.
Bayer Leverkusen przystępuje teraz do ostatnich trzech meczów fazy grupowej z ośmioma punktami, a przed świętami zmierzy się z Newcastle United.