John Terry ekskluzywnie: O swojej dzisiejszej roli, poziomie Premier League i reprezentacji Anglii

John Terry w rozmowie z Flashscore.
John Terry w rozmowie z Flashscore.Flashscore

Były kapitan Chelsea John Terry wciąż marzy o kolejnych piłkarskich sukcesach, mimo że ma za sobą słynną i pełną trofeów karierę. W ekskluzywnym wywiadzie, który powstał w ramach multimedialnego projektu Flashscore i CANAL+ Sport "The Big Pete", przyznaje jednak, że jego trenerskie ambicje mogą już należeć do przeszłości. Jak wspomina współpracę z Petrem Cechem? I kogo uważa za najlepszego piłkarza swojej ery w Premier League?

Jak wygląda teraz twoje życie, pod koniec 2025 roku?

"Pracuję na część etatu w akademii Chelsea, kilka dni w tygodniu poświęcam dzieciom w klubie. Moja rola polega na tym, że obserwuję mecze, oglądam treningi, przygotowuję analizy wideo i staram się pomagać młodym zawodnikom w ich piłkarskiej drodze – od młodzieżowych drużyn, przez zespół U-21, aż do pierwszej drużyny. Wszystko, przez co oni przechodzą na początku swojej kariery, ja też przeżyłem na swojej ścieżce, która zakończyła się tym, że zostałem kapitanem Chelsea. Mam nadzieję, że mogę odegrać ważną rolę i naprawdę wspierać młodych piłkarzy".

Jak dużą część twojego życia wciąż zajmuje piłka nożna?

"Całkiem sporą. Te kilka dni w tygodniu w Chelsea sprawia mi dużą przyjemność. Lubię oglądać mecze i spędzać czas z młodymi piłkarzami. W weekendy staram się być na jak największej liczbie spotkań pierwszej drużyny, ale muszę przyznać, że obecnie nie czerpię już takiej radości z oglądania meczów w telewizji. Tak po prostu jest. Nadal są zawodnicy, których lubię śledzić, ale ogólnie rzecz biorąc, jeśli w telewizji jest naprawdę ważny mecz, nie pędzę za wszelką cenę do domu, żeby go obejrzeć. Staram się spędzać dużo czasu z rodziną i na polu golfowym".

A co z twoimi planami trenerskimi? Sam mówiłeś, że marzysz, by kiedyś prowadzić Chelsea. Jak to wygląda teraz?

"Niezbyt dobrze, bo obecnie nigdzie nie trenuję. Spędziłem trzy lata w Aston Villi, z którą awansowaliśmy z Championship do Premier League, a gdy w 2021 roku szukałem nowej pracy, nie dostałem żadnej propozycji. Przez dwa, trzy lata po odejściu z Aston Villi ciężko pracowałem i próbowałem znaleźć dla siebie miejsce, ale nie udało mi się znaleźć posady. Więc nie, teraz nie mogę zrobić nic więcej, niż po prostu cieszyć się życiem. Przez kilka lat szukałem roli w piłkarskim świecie, ale niestety nie pojawiło się nic, co by mnie zainteresowało i dało mi szczęście. Pracuję więc w Chelsea na część etatu, inwestuję także poza piłką i spędzam czas z rodziną. Oglądam futbol, kiedy mam na to ochotę, i myślę, że obecnie mam całkiem dobrą równowagę w życiu".

Wywiad z Johnem Terrym

Wywiad z Johnem Terrym.
Flashscore

Co myślisz, gdy patrzysz na obecną Chelsea i na dzisiejszą Premier League? Jak bardzo wszystko się zmieniło? Niedawno minęło 27 lat od twojego debiutu w niebieskiej koszulce...

"Uważam, że od czasu mojego odejścia na piłkarską emeryturę zmieniło się naprawdę wiele. Niektóre zespoły chcą być jak Manchester City, ale nie mają odpowiednich zawodników ani umiejętności. Przypomina mi to trochę futbol Barcelony z poprzednich lat, widzę tam podobną inteligencję w grze. Wiele innych drużyn próbuje to naśladować i kopiować, co mnie frustruje, bo nie wykorzystują swoich najmocniejszych stron. Gdyby John Terry jutro objął jakieś stanowisko, nie próbowałbym być jak Pep Guardiola". 

"Nie starałbym się, żeby mój zespół grał jak Manchester City, bo prawdopodobnie nie miałbym takiej drużyny. Skupiłbym się na mocnych stronach zespołu – jeśli bylibyśmy bardzo dobrzy przy stałych fragmentach gry, to właśnie na nich byśmy się koncentrowali. Jeśli potrafilibyśmy dobrze utrzymywać piłkę i mielibyśmy szybkich zawodników do kontrataków, prezentowalibyśmy się w ten sposób. Gdybyśmy mieli dwóch silnych napastników albo jednego wysokiego i dwa szybkie skrzydła, gralibyśmy bardziej bezpośrednio. Myślę, że byłbym naprawdę elastycznym trenerem, a nie sądzę, żeby dzisiejsi szkoleniowcy tacy byli. Wydaje mi się, że wszyscy chcą grać w określony sposób, ale to nie jest styl dla każdego".

Wyobrażasz sobie grę w obecnych czasach? Na przykład przeciwko Erlingowi Haalandowi?

"No, jeśli nie liczyć właśnie jego, to myślę, że na boisku czułbym się całkiem dobrze. Patrząc wstecz, na moją erę i na zawodników, przeciwko którym grałem, na napastników, z którymi mierzyłem się co tydzień, to naprawdę w każdej kolejce czekał nas trudny rywal. Grając przeciwko Arsenalowi, stawałem naprzeciwko Henry'ego albo Bergkampa. Przeciwko Manchesterowi United – Rooney, van Nistelrooy, albo Tevez. Przeciwko Liverpoolowi – Suarez, Torres. W Boltonie był Kevin Davies. W Liverpoolu był Michael Owen i Emil Heskey. W Sunderlandzie grał Darren Bent. Tottenham? Trzeba było być gotowym na Jermaina Defoe i Harry'ego Kane'a. Wydaje mi się, że w każdej drużynie był jakiś topowy napastnik. Niestety, takich obecnie w Premier League brakuje. Haaland zdecydowanie się wyróżnia, a poza nim może jeszcze jeden, dwóch innych. Uważam, że w Premier League brakuje lepszych napastników".

John Terry podczas pracy trenerskiej w Aston Villa
John Terry podczas pracy trenerskiej w Aston VillaNAOMI BAKER / POOL / AFP

Jak bardzo jest jesteś dumny z rekordu defensywnego z sezonu 2004/2005, gdy z Petrem Cechem w bramce straciliście w Premier League tylko 15 goli?

"Jestem z tego bardzo dumny. Ale jestem pewien, że Petr też mówił, że razem opuściliśmy ostatnie dwa mecze, więc z Petrem straciliśmy tylko 13 bramek, więc oficjalnie nasz rekord to 13 goli. (śmieje się) Nie, żartuję. Ale jeśli pytacie o obecny Arsenal i czy może to pobić? Uważam, że na razie jest na to zdecydowanie za wcześnie. Wiem, że do tej pory stracili tylko pięć bramek i idzie im dobrze, ale myślę, że w trakcie sezonu zaczną tracić więcej goli".

Masz na koncie pięć tytułów mistrza Premier League. Wygrałeś Ligę Mistrzów. Jesteś jedną z legend całej ligi. Chciałbym więc wiedzieć, kiedy naprawdę czułeś się najlepiej w swojej karierze?

"Bardzo dobre pytanie. Powiedziałbym, że lata 2004/2005, 2005/2006, pierwsze dwa lata, 2009/2010, a potem 2015, kiedy Mourinho wrócił i wygraliśmy ligę, a ja grałem w każdym meczu od początku do końca. Więc mimo że byłem trochę starszy, to prawdopodobnie byłem też trochę mądrzejszy. Poza tym w tym czasie zakończyłem już karierę w reprezentacji Anglii, więc trochę wolnego czasu podczas przerwy międzynarodowej było ważne dla mojego organizmu, a posiadanie menedżera, który rozumiał, że potrzebuję kilku dni w Dubaju, aby nabrać trochę słońca, również było miłe".

Tak, kiedy patrzymy na reprezentację Anglii, wiele osób nadal nie może uwierzyć, że nie wygraliście żadnego ważnego turnieju.

"Tak. Ja mam dokładnie tak samo. Do dziś patrzę na to i myślę, że to prawdopodobnie jedna z najlepszych drużyn tamtej generacji. Nie wiem dlaczego. Słyszałem, jak inni gracze podawali swoje powody. Nie czułem tego samego, co oni. Nie odczuwałem rywalizacji w szatniach, siedząc tam z graczami Man United i Liverpoolu. Wszedłem tam starałem się być tym, który jednoczy wszystkich. Być może rywalizacja między Liverpoolem a Man United była zbyt zacięta".

Chciałbym zapytać, co sądzisz o wypowiedzi Stevena Gerrarda? Powiedział on, że głównym powodem było to, że byliście egocentryczni.

"Tak, to jego opinia. Jak już powiedziałem, nie zgadzam się z tym. Myślę, że w naszej grupie było wielu wielkich piłkarzy. Ale zawsze czułem, że kiedy wyjeżdżałem z Anglii, miałem na sobie koszulkę reprezentacji Anglii, a Chelsea czekała na mój powrót. Nigdy nie czułem, że to Chelsea, Man United, Arsenal i Liverpool, że to była piłka klubowa, że byliśmy egoistyczni i tak dalej. Nie jestem pewien, czy mieliśmy wtedy najlepszego z najlepszych menedżerów. Myślę, że mieliśmy trzech najlepszych pomocników na świecie. Stevie, Lamps (Lampard - red.) i Paul Scholes. Czy można było ich ustawić w inny sposób? Nie jestem pewien. Czy wielki menedżer powiedziałby: "Jeden z was, siadaj na ławce"? Nie wiem. Jako piłkarze musimy wziąć na siebie 100% odpowiedzialności, ponieważ niezależnie od formacji, z pewnością powinniśmy byli osiągnąć coś w tym czasie. Nadal mam dobre wspomnienia, ale nadal czuję frustrację, kiedy patrzę wstecz na jakość, jaką mieliśmy w drużynie".

Czy chciałbyś porozmawiać ze Stevenem na temat jego wypowiedzi?

"Porozmawiam ze Steviem. Nie mam nic przeciwko opiniom innych osób. To w zasadzie ciekawe, ponieważ jest to coś, o czym nie rozmawialiśmy jako piłkarze. Nie siedzimy i nie rozmawiamy o tym, czy to Frank ma swoją opinię, czy Stevie, Rio, czy ktoś inny, Paul Scholes ma swoją opinię, każdy ma prawo do swojej. Nie oznacza to, że muszę się z tym zgadzać. Mogę tylko wyjaśnić, jak się czułem w tamtych momentach. A czułem, że kiedy byłem z Anglią, byłem graczem Anglii. Nie byłem graczem Chelsea. Ale jak powiedziałem, być może rywalizacja między Man United a Liverpoolem była zbyt zacięta, aby piłkarze mogli się od tego trochę oderwać. Ale tylko Stevie może mówić o tym, jak się czuł. Tylko gracze Man United, tacy jak Gary Neville i inni, mogą mówić o tym, jak się czuli. Nie mogę tu siedzieć i mówić za nich".

Terry, Gerrard, Lampard i Rooney świętują awans do Mistrzostw Świata 2010
Terry, Gerrard, Lampard i Rooney świętują awans do Mistrzostw Świata 2010RYAN PIERSE / GETTY IMAGES EUROPE / GETTY IMAGES VIA AFP

Co sądzisz o obecnym pokoleniu reprezentacji Anglii? Czy mogą i powinni wygrać coś wielkiego?

"Myślę, że możemy. Myślę, że byliśmy już bardzo blisko. Oczywiście rozglądam się i widzę, rozmawialiśmy o moim pokoleniu reprezentacji Anglii. Spójrz na Hiszpanię, Niemcy, Włochy, Francję. Niesamowite drużyny, niesamowici zawodnicy. Patrzę teraz i mówię: 'OK, Hiszpania jest bardzo dobra i obecnie jest mistrzem. Francja ma dobrą drużynę'. Poza tym trudno mi znaleźć cztery lub pięć innych naprawdę dużych krajów. To prawdopodobnie najlepsza okazja, jaką będziemy mieli. Myślę, że obecnie mamy naprawdę dobry skład, mieszankę młodych graczy i doświadczonych zawodników, takich jak Harry Kane, Harry Maguire, John Stones, połączoną z młodymi, utalentowanymi graczami, takimi jak Phil Foden, Cole Palmer, Jack Grealish, Bellingham. Ci chłopcy mają w sobie tę surowość, dzięki której nie odczuwają strachu, gdy wychodzą na boisko. Myślę więc, że mamy realną szansę".

Byłeś kiedyś najlepiej opłacanym piłkarzem w Premier League, czasami pojawiałeś się w tabloidach z powodów niezwiązanych z piłką nożną. Przez wiele lat wywierano na ciebie ogromną presję. Jak sobie z tym radziłeś?

"Nie jestem pewien, czy byłem najlepiej opłacanym graczem".

Tak, kiedyś. Raz.

"Kiedyś może. Nie jestem pewien, ale wierzę ci na słowo. Myślę, że to część tego wszystkiego. Myślę, że kwestia pieniędzy nigdy nie motywowała mnie jako gracza. Jeśli grałeś dobrze, dostałeś w nagrodę nowy kontrakt. Podpisałem duży kontrakt, gdy miałem 29, 30 lat, kiedy Manchester City się mną zainteresował i próbował mnie kupić. Zawsze chciałem pozostać w Chelsea. Tak więc to się z tym wiąże. Jednak nigdy nie motywowały mnie pieniądze. Pozwalałem moim agentom kontrolować tę stronę sprawy za mnie. Jeśli chodzi o rozgłos i tę stronę sprawy, to dla mnie było to po prostu nieodłączną częścią tego wszystkiego. Bardzo podobało mi się, że wszyscy byli przeciwko Chelsea również tym razem".

"Czułem, że wszyscy są przeciwko mnie. Bardzo mi się to podobało. Bardzo lubię wchodzić na stadion i mówić: 'Dobra, podwijam rękawy. Będę walczył dla Chelsea Football Club'. Ponieważ wspomniałeś wcześniej kibicach i tym, co dla mnie znaczą, zawsze miałem ich w głowie. Kiedy masz to wszystko i emocje związane z klubem piłkarskim, to bardzo pomaga. Ale to po prostu nieodłączna część bycia piłkarzem. Musisz nauczyć się radzić sobie z różnymi sytuacjami. Nie oznacza to, że zawsze wszystko wychodzi, bo mi się to nie udawało. I nie wszystkim się to udaje. Ale nie można cofnąć czasu. Można tylko patrzeć w przyszłość i cieszyć się wspaniałymi chwilami, które przeżyłem w koszulce Chelsea".

Czy tęsknisz za tego rodzaju presją?

"Tak. Bardzo, tak. Uwielbiam presję. Uwielbiam, kiedy wchodzisz na stadion przeciwnika, a ludzie śpiewają przeciwko tobie i mówią o tobie okropne rzeczy. Naprawdę to lubię. Tęsknię za tą stroną, za wielką rywalizacją, presją wielkich meczów, tymi nerwowymi uczuciami w noc przed meczem, za wszystkim. Tak, tęsknię za tym. Niektórzy ludzie tacy są, a ja z pewnością taki jestem. Gdybym mógł cofnąć się, zrobiłbym to".

Terry z kolegami cieszy się z trofeum Ligi Mistrzów
Terry z kolegami cieszy się z trofeum Ligi MistrzówLAURENCE GRIFFITHS / Getty Images Sport Classic / Getty Images via AFP

Kiedyś było też dużo doniesień o tym, że chce cię mieć Manchester City. Czy ta decyzja była naprawdę bliska?

"Nie, nie dla mnie. Wiem, że Man City złożyło za mnie ofertę w wysokości 29 milionów funtów w 2009 lub 2010 roku, kiedy menedżerem był Ancelotti. Gdy tylko Chelsea porozmawiała ze mną na ten temat, powiedziałem: 'Nie chcę odejść. Nie chcę opuszczać tego klubu. A jeśli chcecie mnie sprzedać, to musimy porozmawiać o czymś innym, ponieważ nie chcę tu być, jeśli mnie nie chcecie'. Roman odpowiedział: 'Chcemy cię. Chcemy, żebyś został'. A ja na to: 'Cóż, w 100% chcę zostać, więc podpiszmy nowy kontrakt'. Podpisałem nowy kontrakt, zobowiązując się do spędzenia reszty mojej kariery w Chelsea w wieku 29 lat, co było najlepszą decyzją w moim życiu. Ale dla mnie to nie była trudna decyzja. Nigdy nie chciałem opuszczać Chelsea. Po pierwsze dlatego, że kocham ten klub. Po drugie, ponieważ byliśmy również najbardziej utytułowaną drużyną w Premier League w tamtej epoce. Kiedy masz taką więź z kibicami, nie możesz tego znaleźć nigdzie indziej. Nie możesz uzyskać tego, co mam teraz, czyli prawdziwego szczęścia i satysfakcji z mojej kariery i tego, co osiągnąłem. Kiedy wracam na stadion i widzę chłopaków oraz kibiców wchodzących na trybuny, to czuję, że prowadzimy te same rozmowy od 20 lat. Takiej więzi nie da się znaleźć nigdzie indziej. Te rzeczy są dla mnie naprawdę ważne i myślę, że najlepszą decyzją, jaką kiedykolwiek podjąłem, było pozostanie w Chelsea przez całą moją karierę. Na szczęście Roman nie chciał mnie sprzedać i nie musiał tego robić z powodów finansowych".

Jak to było prowadzić jako kapitan grupę zawodników takich jak Didier Drogba, Frank Lampard czy Diego Costa?

"To było bardzo łatwe, zwłaszcza z tymi dwoma pierwszymi, z Diego Costą było trochę trudniej. Ale jeśli masz kolegów, którzy przychodzą i chcą walczyć dla tego samego klubu, tak jak robili to ci chłopcy każdego dnia, moja praca była naprawdę prosta, nawet jeśli miałem opaskę kapitana i byłem liderem wielkiego klubu. W tamtym czasie w Chelsea było wiele osób, które odegrały ogromną rolę w naszych sukcesach i zasługują na wielkie uznanie".

Możesz wymienić?

"Na przykład Petr Cech mówił w pięciu różnych językach. Gdy jeździliśmy na wyjazdowe mecze, siedział z tyłu autobusu i uczył się kolejnego języka. Pytaliśmy go: 'Pete, po co to robisz?' A on odpowiadał: 'Żeby móc rozmawiać z hiszpańskimi zawodnikami, żeby móc rozmawiać z francuskimi piłkarzami, żeby móc robić to i tamto.' My graliśmy w gry komputerowe, a on myślał o takich rzeczach...".

A inni?

"Didier Drogba praktycznie zarządzał afrykańskimi zawodnikami, opiekował się nimi, motywował ich i tak dalej. Frank Lampard działał inaczej, dawał przykład, był pierwszy na boisku i ostatni z niego schodził. Ci chłopcy zasługują na ogromne uznanie za nasze sukcesy w ostatnich 20 latach. Miałem wielkie szczęście, że mogłem im przewodzić. Sam też odegrałem ważną rolę, ale ta grupa ludzi miała nie tylko piłkarską jakość, ale też mentalną siłę, co było chyba najważniejsze".

Na koniec – kto był najlepszym zawodnikiem, przeciwko któremu grałeś w Premier League?

"Uważam, że w mojej erze najlepszym piłkarzem Premier League był Thierry Henry".

Dlaczego?

"Moim zdaniem miał po prostu wszystko. Był niesamowicie szybki, potrafił grać prawą nogą, strzelał lewą, głową, był naprawdę bardzo inteligentnym zawodnikiem. Jeśli chodzi o napastników, to on był jedynym, którego bałem się już wieczorem przed meczem. Dla mnie jest zapisany jako najlepszy piłkarz Premier League w historii, razem z Ryanem Giggsem, którego też muszę wymienić, bo fajnie jest być na szczycie przez rok, dwa czy trzy. Ale utrzymać taki poziom przez tyle lat jak oni, to coś niesamowitego. Do tego Wayne Rooney, on też musi być w czołówce. Więc ta trójka, ale Thierry jest dla mnie absolutnym numerem jeden."

Tabela Premier League

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen