Emocje w spotkaniu rozgrywanym na stadionie w Baku rozpoczęły się już po kwadransie, choć tak naprawdę kilka minut wcześniej. Wtedy bowiem po niemal perfekcyjnie przeprowadzonej zespołowej akcji Mateusza Kochalskiego po dograniu Barnabasa Vargi pokonał Lenny Joseph. Sędziowie VAR dłuższą chwilę sprawdzali sytuację pod kątem ewentualnego spalonego, ale ostatecznie Clement Turpin wskazał na środek boiska.
Wkrótce podopieczni Robbie'ego Keane'a mieli szansę na podwyższenie prowadzenia, ale dwie sytuacje zmarnował Varga. Asystent przy golu otwierającym najpierw uderzył obok słupka, a następnie przegrał pojedynek z polskim bramkarzem.
Drużyna z Węgier szybko przekonała się o prawdziwości piłkarskiego porzekadła o niewykorzystanych okazjach. W 25. minucie po szybkim kontrataku do wyrównania doprowadził Leandro Andrade, przywracając jednocześnie dwubramkową przewagę nad rywalem.
Zawodnicy Ferencvarosu robili wszystko, by wrócić do gry, ale tuż przed przerwą otrzymali kolejny cios. Tym razem bramkę dla gospodarzy zdobył legendarny już zawodnik klubu, czyli Abdellah Zoubir, korzystając z podania Leandro Andrade.
Goście nie mieli już wiele do stracenia i od początku drugiej odsłony ruszyli do ofensywy, czego efektem był rzut karny. W 53. minucie Kevin Medina kopnął we własnej szesnastce Lenny'ego Josepha, a polskiego bramkarza strzałem z jedenastu metrów pokonał Varga.
Wydawało się, że drużyna z Azerbejdżanu utrzyma korzystny wynik, ale w 82. minucie fantastycznym strzałem z rzutu wolnego trzecią bramkę dla gości zdobył Alex Toth. Od dogrywki dzielił ich zatem jeden gol, o którego starali się do ostatnich minut. W końcówce Kochalski musiał wykazać się jeszcze kilkukrotnie, popisując się choćby wspaniałą po uderzeniu głową Vargasa z najbliższej odległości. Ostatecznie jednak nie musiał już wyciągać piłki z siatki i to jego Karabach mógł świętować awans do elitarnej Ligi Mistrzów, w której wystąpi po raz pierwszy od sezonu 2017/18.
Wszystko co musisz wiedzieć o losowaniu Ligi Mistrzów 2025/26
