Więcej

Niezłomność doprowadziła ich aż do finału LM. Czy magia Interu zadziała w Monachium?

Inzaghi i jego wybór wystąpią w finale Ligi Mistrzów
Inzaghi i jego wybór wystąpią w finale Ligi MistrzówMarco BERTORELLO / AFP
Było kilka kluczowych momentów, bramek i punktów zwrotnych na drodze Interu do finału obecnej edycji Ligi Mistrzów. Drużyna Simone Inzaghiego (49) stawiła czoła trudnym wyzwaniom, pokonała je i walczyła o szansę na zdobycie czwartego lauru Champions League. Czy włoski strateg będzie kontynuował swoją zwycięską taktykę w Monachium przeciwko PSG?

Po zdobyciu tytułu mistrza Włoch w 2024 roku, Inter rozpoczął kolejny sezon ze statusem drużyny, którą każdy przeciwnik chce pokonać w Serie A. Po letnich transferach, które sprawiły, że Nerazzurri stali się jeszcze bardziej konkurencyjni, natychmiast pojawiło się przekonanie, że zespół ma niezbędne aspekty, aby utrzymać się we wszystkich rozgrywkach. To się potwierdziło.

Korzystając ze stopniowego postępu niektórych zawodników i dojrzewania całej drużyny, mediolańczycy od samego początku dali jasno do zrozumienia, że edycja 2024/25 może być dla nich odpowiednia, nawet jeśli pierwsze tygodnie ligowe nie były najlepsze, a pierwsze cztery występy przyniosły dwa nieoczekiwane remisy.

Umiejętność reagowania na negatywne momenty

Stałą cechą ekipy Nerazzurri było reagowanie na bardziej negatywne momenty za każdym razem, drużyna nie dała się wciągnąć w niebezpieczną spiralę słabych wyników. W sezonie zdarzały się wpadki (liczba porażek podwoiła się w porównaniu z poprzedniej kampanii), ale zespół zawsze pokazywał, że potrafi błyskawicznie odbić się od dna. 

Stało się tak dwukrotnie po derbowych porażkach z AC Milan i po niepowodzeniu w Leverkusen w 2024 roku, a następnie ponownie w 2025 roku w odpowiedzi na wyjazdowe porażki z Fiorentiną i Juventusem. Po słabych występach defensywnych na początku sezonu, które nieco zaniepokoiły trenera Simone Inzaghiego, zespół odpowiedział godną pozazdroszczenia serią czystych kont.

Jedyne poważne oznaki załamania pojawiły się w kwietniu, kiedy zanotowano serię trzech porażek bez strzelenia gola (nie zdarzyło się to od 2012 roku). Udało się to jednak przezwyciężyć dzięki świetnym występom w Lidze Mistrzów. W Europie Inter wykazał się dużą odpornością, a w fazie play-off rozwiał nadzieje Bayernu i Barcelony na awans.

Rozwój na europejskiej scenie

Inter kulał tu i ówdzie w trakcie sezonu, przegrywając nawet walkę o Superpuchar Włoch z miejskimi rywalami w styczniu, ale w Lidze Mistrzów zaprezentował dojrzałą i niemal niezniszczalną wersję samego siebie. Nie została ona zbudowana w ciągu kilku tygodni, ale jest owocem pracy Inzaghiego przez trzy lata, kiedy to zespół musiał przetrawić porażki z Manchesterem City i Atletico Madryt, ale jednocześnie zdobył cenne doświadczenie i odniósł zwycięstwa, które w niemałym stopniu ugruntowały jego pewność siebie.

Proces rozwoju obejmował również pokonywanie trudności i uczenie się, jak sobie z nimi radzić. Po rozpoczęciu swojej europejskiej podróży od remisu 0:0 z The Citizens, prawdopodobnie najbardziej niebezpiecznego meczu z pierwszej ósemki, Inter kontynuował zwycięską passę, którą zakłóciła jedynie porażka 0:1 z Leverkusen.

Spośród wszystkich triumfów, zwycięstwo u siebie nad Arsenalem miało największy wpływ na dotarcie do finału LM, ponieważ bronili się przez długie okresy i mieli tylko 37% posiadania piłki. Cenne było również zwycięstwo 1:0 na terenie Young Boys, które przyszło w 93. minucie i zwiększyło wiarę Nerazzurrich we własne umiejętności.

Chwila magii na San Siro

Pomijając remis z Feyenoordem, Włosi mieli nie lada zadanie, by wyprzedzić kolejnych rywali w play-offach, czyli Bayern i Barcelonę. Ogromna jakość i bramki strzelone przez przeciwników sprawiły, że Inter walczył do samego końca.

Odporność psychiczna drużyny Simeone została wzmocniona przez zbawcę Acerbiego, który utrzymał swój zespół w grze w półfinałowym rewanżu z Blaugraną dzięki trafieniu w dogrywce. Drużyna z San Siro została więc wysłana do finału przez człowieka, który rozważał odejście z powodu problemów ze śmiercią ojca, depresją, alkoholem i rakiem.

"Mieliśmy pewne problemy, ale z sercem pokonaliśmy wszystkie przeszkody. Staraliśmy się zaprezentować z bronią i cechami, które posiadamy. Po pierwszym meczu mieliśmy plan w głowie, ale bez poświęcenia i pomocy wszystkich razem nie da się tego zrobić. Potrzeba było super Interu. Brawa dla tych chłopaków, zaprezentowali na boisku wielki występ. Cieszę się, że mogę być ich trenerem" - powiedział wówczas zachwycony Inzaghi.

W zwieńczeniu całorocznych starań, przeciwnikiem drużyny włoskiego stratega będzie PSG, które planuje po raz pierwszy wygrać Ligę Mistrzów. Inter dąży z kolei po czwarty triumf w historii, po raz ostatni udało mu się to w 2010 roku.

PSG - Inter (21:00)

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen