Szóstą kolejkę fazy ligowej Ligi Mistrzów rozpoczęło spotkanie Kajratu Ałmaty z Olympiakosem. Obie drużyny nie zaznały jeszcze smaku zwycięstwa w tej edycji najważniejszych europejskich rozgrywek, a zespół z Kazachstanu liczył na historyczny pierwszy wygrany mecz w Champions League. Do tej pory Kajrat zdobył punkt (remis 0:0 z Pafos), a Olympiakos dwa (remisy 1:1 z PSV i 0:0 z Pafos, oba te mecze grali u siebie).
Spotkanie zostało przeniesione z Ałmatów do Astany ze względu na trudne warunki atmosferyczne, mimo że w Ałmatach temperatura powietrza oscyluje w okolicach zera, a w Astanie w momencie rozpoczęcia spotkania było -20 stopni Celsjusza, to w stolicy kraju jest nowoczesny w pełni zadaszony i klimatyzowany obiekt, który umożliwiał rozegranie tego pojedynku w komfortowych warunkach mimo arktycznych mrozów na zewnątrz.
El Kaabi był bardzo aktywny, ale do przerwy bez goli w Astanie
Pierwsze piętnaście minut spotkania było chaotyczne z obu stron, swoich szans częściej szukał Olympiakos, ale brakowało w tym konkretów pod bramką Temirlana Anarbekova. Goście byli blisko trafienia w 18. minucie. Świetnie w pole karne dośrodkował Daniel Podence, piłka zmierzała na głowę Ayouba El Kaabiego, ale uprzedził go Egor Sorokin. El Kaabi w kolejnych minutach był wyraźnie napędzony. Bo najpierw trafił do siatki, ale we wcześniejszym fragmencie akcji był spalony, a następnie postraszył groźnym strzałem z dystansu, ale świetnie interweniował Anarbekov.
Kolejną znakomitą okazję w 40. minucie miał El Kaabi, który ponownie przegrał pojedynek z bramkarzem gości, ale nawet jeśli trafiłby do siatki, to był na spalonym i trafienie nie zostałoby uznane. Do przerwy goli w Astanie nie było.
Więcej emocji w drugiej połowie i pierwsze zwycięstwo Olympiakosu w tej edycji Ligi Mistrzów
Druga połowa mogła rozpocząć się idealnie dla gości. Ponownie El Kaabi był głównym bohaterem akcji. Minął bramkarza, wydawało się, że będzie gol, został jednak sfaulowany, Juan Martinez Munuera wskazał na jedenasty metr, ale wcześniej Marokańczyk ponownie był na spalonym, więc Kajrat uchronił się od kary.
Swoją świetną okazję gospodarze mieli w 58. minucie. Edmilson Santos wbiegł w pole karne, miał dobrą szansę, ale przewrócił się, mimo to zdołał jeszcze podać, jednak nikt tego nie zamykał. Chwilę później z dystansu próbował zaskoczyć Chiquinho, ale czujny był Anarbekov.
Olympiakos dopiął jednak swego w 73. minucie. Gelson Martins zaskoczył bramkarza gospodarzy strzałem przy słupku. Anarbekov źle się ustawił, bo spodziewał się podania i tym sposobem grecki zespół wyszedł na prowadzenie. Kilka minut później powinno być 2:0. Najpierw uderzenie Taremiego golkiper Kajratu sparował na słupek, a następnie goście wyszli z akcją trzech na jednego obrońcę. Mehdi Taremi uruchomił El Kaabiego, ten oddał dobry strzał, ale po interwencji bramkarza piłka wylądowała na poprzeczce.
W 90. minucie doszło do kuriozalnego pudła. El Kaabi minął bramkarza, miał przed sobą pustą bramkę, ale Marokańczyk trafił w słupek i nie podwyższył prowadzenia. Chwilę później swoją szansę miał Gabriel Strefezza, a jego uderzenie obronił ponownie Anarbekov.
Arbiter do regulaminowego czasu doliczył trzy minuty. Wynik nie uległ zmianie i Olympiakos odniósł pierwsze od dziesięciu lat zwycięstwo na wyjeździe w Lidze Mistrzów i pierwsze w tej edycji tych rozgrywek.