Na Emirates Stadium spotkały się dwa zespoły z perfekcyjnym bilansem w tej edycji Ligi Mistrzów. Mecz na szczycie miał być wielkim sprawdzianem dla odporności na presję Arsenalu, który chce przełamać niemoc w zdobywaniu tytułów.
Sprawdź szczegóły meczu Arsenal – Bayern
Od pierwszych minut podopieczni Mikela Artety byli ustawieni niżej i pozwolili Bayernowi na rozgrywanie piłki. Mistrzowie Niemiec konsekwentnie szukali luki w szeregach rywali, a ci – przyczajeni – wypatrywali jednej okazji na wyprowadzenie ciosu.
Nie była nim akcja kończona przez Trossarda po siedmiu minutach. Choć podcinką minął Neuera, to piłka nie wturlała się do bramki. Ale nie z akcji najgroźniejsi są Kanonierzy i przypomnieli o tym w 22. minucie: Bukayo Saka wbijał piłkę z rzutu rożnego, a Jurrien Timber głową pokonał Manuela Neuera.
Kanonierzy szukali kolejnej okazji i komplementowany ostatnio Eberechi Eze był bliski podwyższenia na 2:0, zawiodło tylko wykończenie. Jeśli niewykorzystane sytuacje się mszczą, to ta zemściła się bezlitośnie: sekundy później Joshua Kimmich dalekim przerzutem odnalazł wchodzącego z prawej Serge’a Gnabry’ego, a ten krótko dograł do Lennarda Karla, który pewnie pokonał Rayę.
Zmiennicy okazali się sposobem na Bayern
To nie jedyna zła wiadomość dla Arsenalu przed przerwą: z urazem zszedł Leandro Trossard, ale gospodarze nie zrazili się kłopotami i po przerwie przejęli kontrolę nad meczem. Nie było już mowy o czekaniu na kroki gości, gdy Saka testował Neuera w 48. minucie.
Kluczową rolę odegrali dwaj zmiennicy Artety: Gabriel Martinelli i Calafiori. Zaczął Włoch, który już minutę po wejściu zapisał się asystą w protokole meczowym. Jego precyzyjna piłka znalazła Noniego Madueke na drugim końcu bramki, a Anglik tylko dołożył nogę na 2:1.
Emirates poczuło, że to może być moment na udowodnienie wielkości Arsenalu w kampanii 2025/26, na co podopieczni Kompany’ego próbowali odpowiedzieć wzmożonymi atakami. Jeden z nich na kwadrans przed końcem okazał się szczególnie niefortunny: Eze zdołał wypuścić Martinellego z kontrą, ten trącił piłkę kolanem i tym zmylił wychodzącego zbyt daleko Neuera. Teraz pozostało tylko wepchnąć piłkę do pustej bramki, co Brazylijczyk zrobił z wielką radością.
Utrzymanie przewagi nad mistrzami Niemiec nie było zagrożone - przeciwnie. To wciąż Arsenal wyglądał lepiej w ostatnim kwadransie, utrzymując kontrolę i zapewniając sobie miano ostatniej niepokonanej drużyny w Lidze Mistrzów.

