Więcej

Piorunujący start Atletico, zmarnowany karny Viniego i awans Realu po serii jedenastek

Piorunujący start Atletico, zmarnowany karny Viniego i awans Realu po serii jedenastek
Piorunujący start Atletico, zmarnowany karny Viniego i awans Realu po serii jedenastekJAVIER SORIANO / AFP
Ekspresowo objęte prowadzenie okazało się paliwem dla Atletico i kompletnie pozbawiło piłkarzy Realu pewności siebie. Królewscy długo wracali do równowagi i dopiero w drugiej połowie mogli zamknąć losy meczu. Nie zrobili tego z akcji, karnego zmarnował dodatkowo Vinicius. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i o awansie do ćwierćfinału przesądziły dopiero rzuty karne.

Pierwszego meczu z Realem wygrać się nie udało, ale Atletico przed rewanżem u siebie miało tylko bramkę straty. Oczywistym było więc, że Colchoneros spróbują możliwie szybko wyrównać stan dwumeczu. 

Sprawdź szczegóły meczu Atletico – Real

Piorunujący początek ustawił rytm meczu

Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że uda się cel osiągnąć w zaledwie 27 sekund. Pierwsza akcja Atleti wyszła z głębi własnej połowy, a skończyła w bramce po tym, jak z prawej strony Rodrigo de Paul posłał piłkę w pole karne. Tam minął się z nią Giuliano Simeone i jego obrońca, za to Conor Gallagher doskonale doskoczył, by tuż przed rękawicą Thibauta Courtoisa wepchnąć piłkę do siatki.

Przy tak świetnej egzekucji plan Atleti realizował się sam: teraz Real musiał ruszyć do ofensywy, a gospodarze w niskiej defensywie byli nie do przejścia. Ani z akcji, ani ze stałych fragmentów Królewscy nie mogli zagrozić Janowi Oblakowi. Ba, nawet obrońcy nie mieli nazbyt wiele pracy, ponieważ już formacja pomocy Colchoneros włączyła się w neutralizację ataków Realu. 

Najbliżej gola w pierwszej połowie Los Blancos byli – paradoksalnie – wyczekując gwizdka Szymona Marciniaka w 20. minucie. Wtedy, ich zdaniem, Giuliano Simeone zagrał piłkę ręką. Kontakt był, ale zgodnie z interpretacją arbitra nie na rzut karny. Za to pięć minut później Julian Alvarez mógł dać 2:0, gdy doszedł do strzału i tylko świetny refleks Belga w bramce nie dał radości miejscowym. 

Budowane od tyłu szybkie akcje Atletico były tym bardziej niebezpieczne, że niektórzy zawodnicy rywali dawali się ponieść emocjom. Gdy Tchouameni właśnie godził się z żółtą kartką, Alvarez w głowie miał tylko gola. I prawie go znalazł strzałem pod bliski słupek, jednak Courtois ponownie jak kot rzucił się do piłki.

Vinicius nie uratował Realu przed dogrywką

Zatrzymywany parokrotnie przed przerwą, Julian Alvarez już po minucie drugiej połowy z dystansu sprawdzał formę golkipera Realu po zmianie stron. Dopiero po 10 minutach drugiej połowy goście byli bliscy szczęścia, gdy Rodrygo znalazł Bellinghama na wprost bramki. Anglik jednak upadł i nie zdołał oddać strzału. To udało się po rozegraniu rzutu wolnego Clementowi Lengletowi w 60. minucie. Jego główka minęła słupek po zewnętrznej.

Lenglet mógł wkrótce stać się antybohaterem Atletico. To on w 69. minucie ewidentnie faulował Kyliana Mbappe w polu karnym i spowodował jedenastkę. Piłki nie wziął Mbappe, lecz Vinicius Junior. Tonący w oceanie gwizdów i buczenia Brazylijczyk nie wytrzymał i posłał piłkę w trybuny. Tymczasem miejscowi momentalnie szukali odpowiedzi i młody Simeone wymusił kolejną paradę na Courtoisie.

W ostatnie 20 minut obie ekipy weszły już na równych warunkach. I choć to Real stracił Ferlanda Mendy’ego z powodu kontuzji, wydawał się bliższy przełamania przedłużającego się impasu. Gdyby tylko Mbappe przedarł się z piłką w 87. minucie, a może gdyby Samuel Lino w swoim pierwszym strzale pokonał Courtoisa. Gdyby joker Sorloth ponownie przesądził w doliczonym czasie… Nic z tego, konieczna okazała się dogrywka.

Dogrywka zaczęła się emocjonująco, od pewnej asekuracji Rudigera pod bramką Realu i strzału Brahima Diaza moment później. Przez nerwowe 15 minut obie drużyny wypracowały jednak tylko 0,26 xG z czterech prób. Ogromna przewaga Realu w posiadaniu piłki nie miała przełożenia, a kolejny kwadrans dogrywki toczył się jakby nieuchronnie w kierunku rzutów karnych, które nastąpiły późną madrycką nocą.

Poślizg Alvareza i poprzeczka Llorente pozbawiły Atleti szans

Potężnie i skutecznie zaczęli Mbappe i Sorloth. Po nich Bellingham nie dał szans Oblakowi, ale Julian Alvarez poślizgnął się lekko i choć wsunął piłkę od poprzeczki, to gol nie został uznany. W trakcie poślizgu dotknął piłki nogą postawną i podwójny kontakt unieważnił trafienie. Valverde dał prowadzenie 3:1 Realowi, a Correa po rękach Courtoisa utrzymał Atleti w grze. Lucas Vazquez trzy razy zwalniał bieg, ale nie zmylił Oblaka i ten obronił. Atletico mogło dogonić rywali, ale Llorente uderzył w poprzeczkę! Rudiger przełamał rękę Oblaka i to on dał awans Realowi w niebywale dramatycznych okolicznościach.

Statystyki meczu Atletico - Real
Statystyki meczu Atletico - RealOpta by Stats Perform
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen