Choć wciąż próbują poskładać grę bez Alexandra Isaka, na St. James’ Park piłkarze Newcastle zdecydowanie nie byli spisywani na straty przed meczem z Barceloną. Duma Katalonii była oczywiście faworytem, ale tylko minimalnie.
Sprawdź szczegóły meczu Newcastle – Barcelona
Strategia Newcastle działała do przerwy
Eddie Howe wyraźnie miał plan na ten mecz: znana z długiego rozgrywania piłki Barcelona była nieustępliwie atakowana przez rywali, pressing działał bardzo sprawnie, a po odbiorze pojawiały się próby szybkiego wyprowadzenia ciosu. Za nie odpowiadał przede wszystkim Anthony Elanga na prawej flance, którego sprinty szybko dały się gościom we znaki.
Już w 5. minucie Elanga niemal idealnie wyłożył piłkę do imiennika Gordona, ale ten skiksował przed otwartą bramką. Barca z trudem dochodziła pod pole karne miejscowych, a gdy tak się działo – jak w 19. minucie, gdy Lewandowski przegrał walkę o górną piłkę z wychodzącym Popem – nie było zagrożenia. Za to Elanga w 24. minucie powinien już mieć asystę na koncie, gdy obsłużył po profesorsku wbiegającego pod dalszy słupek Harveya Barnesa, który dał się zatrzymać Joanowi Garcii.
Na 10 minut przed przerwą Lewandowski doszedł do niezłej sytuacji, lecz w gąszczu przed bramką doczekał się tylko zablokowanego strzału, a próba dobitki Raphinhi również nie poszła do bramki. Brazylijczyk słał jeszcze w 40. minucie uderzenie z wolnego, nad poprzeczką.
Rashford zrobił kluczową różnicę
Bez celnego strzału do przerwy, również po zmianie stron Barcelona musiała bardziej martwić się o swoją bramkę. Już w 52. minucie Sandro Tonali próbował pokonać Garcię, który pewnie złapał piłkę. Jednak to Duma Katalonii ostatecznie przełamała impas, gdy miała minąć godzina gry. Jules Kounde posłał górną piłkę z prawej flanki wprost na głowę Marcusa Rashforda, który uderzeniem ze sporej odległości otworzył wynik.
Trener Newcastle zareagował natychmiast, wprowadzając aż czterech nowych piłkarzy. Jednym z nich był wywoływany przez widzów Nick Woltemade, ale zanim ktokolwiek zdołał zauważyć go w grze, Rashford przypomniał o sobie drugim, jeszcze lepszym golem. Przejął piłkę przed polem karnym, znalazł odpowiednią pozycję i huknął po przekątnej, nie dając cienia szansy Pope’owi.
Robert Lewandowski zszedł z boiska na 20 minut przed końcem i chyba Hansi Flick bardziej chciał dać mu odpocząć niż liczył na Ferrana Torresa. Ten wprawdzie w 80. minucie domagał się karnego, ale arbiter był innego zdania. Za to Barca doskonale neutralizowała gospodarzy. Ich coraz bardziej nerwowe próby zdobycia gola kontaktowego nie mogły dotrzeć do bramki Joana Garcii aż do 90. minuty. Wtedy szczęście opuściło Katalończyków: Jacob Murphy pognał prawą flanką i szerokim łukiem posłał dośrodkowanie, które na dalszym słupku domknął Anthony Gordon.
Siedem minut doliczonego czasu zapowiadało się fascynująco, ale entuzjazm trybun szybko przygasł. Anthony Gordon zatrzymał się przez skurcze, za to Blaugrana przenosiła grę na połowę gospodarzy. W 90+5. minucie Dani Olmo był o włos od trzeciego gola dla Barcy, zatrzymany jedną ręką przez Pope'a. Na sekundy przed końcem Raphinha oddał kolejne uderzenie, zostawiając Newcastle czas na jedną ostatnią akcję. Wysiłki zakończył strzał Tonalego wprost w rękawice Garcii.
