"Oczywiście" - odpowiada trener Realu Madryt na pytanie dziennikarza, czy czuje się zdolny odwrócić bardzo trudną sytuację Realu z ostatnich meczów. "Wszyscy jesteśmy zjednoczeni i wiemy, że możemy to zmienić. Przed nami jeszcze dużo pracy, a słabszy mecz u siebie może się zdarzyć. Znamy wymagania tego klubu. Porażki bardzo bolą, ale trzeba iść dalej".

Wracając do pierwszej od ponad 19 lat domowej porażki 0:2 z Celtą Vigo, podkreśla: "Wszyscy jesteśmy źli. To nie był mecz ani wynik, którego oczekiwaliśmy. Już od początku kontuzja Militao mocno nam zaszkodziła, mieliśmy problem, by się podnieść psychicznie i musieliśmy wprowadzić pewne korekty. Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu. Przed nami jeszcze wiele meczów ligowych. Mamy też spotkanie Ligi Mistrzów z City, gdzie możemy zareagować i pozbyć się tego gorzkiego posmaku".
Zapytany, czy gra o swoją posadę na ławce Realu Madryt w starciu z Citizens, Xabi Alonso odpowiada: "W środę gramy o swoją przyszłość: walczymy o trzy punkty w Lidze Mistrzów. W rozgrywkach, w których jesteśmy w dobrej pozycji, i to jest najważniejsze. Chcemy pokazać, że stać nas na dużo lepszą grę".

Szkoleniowiec Królewskich skrytykował także sędziowanie po trzech czerwonych kartkach dla Realu Madryt, dla Frana Garcii i Alvaro Carrerasa na boisku oraz dla Endricka na ławce. Zresztą, sędzia Alejandro Quintero wyraźnie stracił kontrolę nad meczem i jego decyzje długo będą z pewnością komentowane.
Zapytany, dlaczego Real Madryt pozwolił, by końcówka meczu wymknęła się spod kontroli, tracąc nerwy, Alonso tłumaczy: "Decyzje sędziego nas wytrąciły z równowagi. Wyrzucenie Frana Garcii było za coś bardzo błahego. Nie podobała mi się jego praca... Kartka dla Álvaro była bardzo kontrowersyjna, sędzia był zbyt surowy. Nie podobało mi się to i trochę nas to rozbiło. Nie podobało mi się sędziowanie".
