Po remisie Benfiki ze Sportingiem w piątek, FC Porto musiało tylko wywiązać się w niedzielę z roli faworyta podczas wyjazdu do pobliskiej Tondeli. Długo nie mogło dojść do otwarcia wyniku, ponieważ pierwsza okazja Samu skończyła się paradą bramkarza, a akcja na 1:0 po strzale Rodrigo Mory z 33. minuty skończyła się weryfikacją VAR i anulowaniem trafienia.
Sprawdź szczegóły meczu Tondela - Porto
Stan 0:0 utrzymał się do przerwy, choć przez chwilę przyjezdni mogli drżeć o wynik: pod koniec doliczonego czasu Jordan Siebatcheu pokonał Diogo Costę, ale faul w ataku unieważnił i to trafienie.
Po rozpoczęciu drugiej połowy Porto wreszcie otworzyło wynik, a walnie przyczynił się do tego Jakub Kiwior. Jego strzał z 48. minuty został obroniony, ale czujny Samu doskoczył do dobitki i umieścił piłkę w bramce z bliska. Minęła ledwo minuta, a błąd golkipera Bernardo ułatwił podwojenie prowadzenia, czego dokonał William Gomes.
Mając dwie bramki przewagi Porto komfortowo prowadziło grę, nie naciskając szczególnie. Tondela szukała gola po 60 minutach, ale strzał Juana Rodrigueza zablokował ofiarnie Kiwior.
A ponieważ gospodarze nie ruszali do odbioru piłki – jakby pogodzeni ze spodziewanym wynikiem – to obaj polscy obrońcy mieli okazję wykręcić imponującą liczbę celnych podań (151 Bednarka i 136 Kiwiora), wymienianych głównie między sobą, gdy poszukiwali kolegów z przodu do odegrania. Ale żeby nie było, ich podania w ofensywie też były bardzo ważne: Bednarek miał aż 9 celnych przerzutów, a Kiwior aż 17 celnych podań w tercji rywali.

