W obronie Kiwiorowi partnerował Jan Bednarek, który do Porto trafił w lipcu z Southamptonu. Kiwior natomiast na początku września został wypożyczony z Arsenalu i w sobotni wieczór obaj Polacy po raz pierwszy spotkali się w defensywie nowego klubu, wychodząc w podstawowym składzie.
Drużynowo Porto rozczarowało, nie mogąc przekuć kompletnej dominacji na więcej niż jedno trafienie. W dodatku gol Samu Omorodiona padł z rzutu karnego. Jednak w defensywie do żadnego z Biało-Czerwonych nie można mieć pretensji. Obaj zaliczyli co prawda pojedyncze straty, ale Kiwior – jak na debiutanta – wypadł bardzo solidnie.
Nikt na boisku nie zaliczył tak wielu kontaktów z piłką (102), nikt nie zaliczył tak wielu udanych podań (88) i nikt nie utrzymał tak wysokiej celności dograń (96%). Efekt to druga najwyższa ocena na boisku według systemu Flashscore – 7,4.
Choć gra nie zadowala oczekiwań kibiców, to jej efekt jak najbardziej. Porto, które w ostatnich dwóch sezonach oglądało plecy Sportingu i Benfiki, dziś jest ostatnim zespołem z kompletem zwycięstw, trzymając się fotela lidera po pięciu kolejkach.
