W ośmiu dotychczasowych kolejkach Ligue 1 Panichelli zdobył siedem bramek i prowadzi w klasyfikacji strzelców. O jedno trafienie mniej ma Mason Greenwood z ekipy lidera rozgrywek Olympique Marsylia, tyle że Anglik cztery z tych goli uzyskał w sobotnim spotkaniu z Le Havre, wygranym 6:2.
Popisy tych napastników mają też odzwierciedlenie w tabeli ligowej. Drużyna z Marsylii ma 18 punktów, drugie jest broniące tytułu Paris Saint-Germain - 17, a Strasbourg nieoczekiwanie jest tuż za nimi z 16 punktami.
O tym, że nie jest to przypadek, świadczy wynik piątkowego meczu w Paryżu, gdzie Strasbourg odebrał punkty PSG, remisując 3:3. Panichelli strzelił dwa gole w tym spotkaniu, jednego z nich głową.
"To była jedna z najlepszych 'główek', jakie widziałem na żywo. Cały jego występ w roli środkowego napastnika był najlepszym, jakie widziałem na tej pozycji na żywo. Jego bramki, sposób, w jaki je zdobył, były niewiarygodne" - skomentował później angielski trener Strasbourga Liam Rosenior.
Ostatnim zawodnikiem tego klubu, który strzelił siedem goli w pierwszych ośmiu meczach sezonu, był Casimir Koza w rozgrywkach 1962/63. Rosenior zapewnił, że wysoka forma Panichellego w ogóle go nie zaskakuje, bo Argentyńczyk ciężko pracuje na treningach.
"Praca z nim jest przyjemnością" - dodał szkoleniowiec.

Panichelli rozpoczynał karierę w ojczyźnie, m.in. w River Plate, ale jego pierwszym seniorskim klubem było Alaves. Tam w rozwoju przeszkodziła mu poważna kontuzja kolana. Po jej wyleczeniu został wypożyczony na cały poprzedni sezon do Mirandes na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy. Dla tego klubu zdobył 21 bramek i miał osiem asyst.
W Strasbourgu, z którym ma podpisany kontrakt do 2030 roku, do siatki trafił już w debiucie.
W 1. kolejce fazy ligowej LK, gdy klub z Alzacji pokonał na wyjeździe Slovan Bratysława 2:1, Panichellego nie było w kadrze meczowej.