Pomimo dominacji w posiadaniu piłki w pierwszej połowie, gospodarze na Orange Velodrome prezentowali się bezbarwnie, nie byli w stanie złamać zwartej formacji obronnej przyjezdnych z Auxerre. Okazji było zatem niewiele. Jedna z nich padła łupem Vitinhi, który świetnie przyjął długą piłkę, po czym oddał boleśnie niecelny strzał z okolic pola karnego.
Ten brak zęba w ataku zemścił się na Marsylii, ponieważ Auxerre objęło prowadzenie dzięki wspaniałemu uderzeniu Biramy Toure. Malijczyk skierował fenomalny wolej w górny róg z ponad 20 metrów po tym, jak piłka wybita po uderzeniu Pau Lopeza spadła mu pod nogi.
Marsylia starała się odrobić straty przed przerwą, ale przy całym swoim naporze najbliżej zdobycia wyrównującego gola byli w trakcie chaosu podbramkowego, który za każdym razem kończył się dobrze dla Auxerre. O celnym strzale w pierwszej połowie kibice gospodarzy mogli jedynie pomarzyć.
Trener Marsylii Igor Tudor wprowadził po przerwie Nuno Tavaresa i gospodarze od razu stali się groźniejsi. W końcu oddali też pierwszy celny strzał za sprawą Vitinhi. Tavares z bliska uderzył w słupek, a Chancel Mbemba główkował niecelnie nad poprzeczką. Choć te okazje nie dały gola, to napór był coraz bliżej przełamania rywali.
Opór Auxerre został w końcu pokonany na kwadrans przed końcem meczu przez Undera. Napastnik genialnie wykręcił się w polu karnym, po czym strzałem minął bramkarza i zmieścił piłkę przy dalszym słupku. Niewiele ponad 90 sekund później Alexis Sanchez dał Marsylii prowadzenie, gdy wbiegł w pole karne i wśliznął piłkę pod Ionutem Radu.
Piłkarze Christophe'a Pelissiera nie wyglądali już na zdolnych do rewanżu i ostatecznie ponieśli 11. porażkę w 17 wyjazdowych meczach ligowych. Marsylia po niedzielnej wygranej 2:1 ma już tylko pięć punktów straty do liderów PSG. po tym jak odniosła drugie zwycięstwo w siedmiu ostatnich ligowych spotkaniach na Stade Velodrome.
