Amerykański ofensywny gracz Folarin Balogun ma być wyłączony z gry na około cztery miesiące z powodu problemów z ramieniem. Optymistycznie zakłada się, że wróci do gry w marcu, ale bardziej realne wydaje się, że będzie dostępny dopiero w kwietniu. Ta wiadomość w zasadzie potwierdziła, że Monaco będzie szukać nowych ofensywnych zawodników w nadchodzących tygodniach. Mimo że klub zajmuje świetne trzecie miejsce w tabeli francuskiej ekstraklasy, zdobywanie bramek nie jest jej mocna stroną.
W piętnastu ligowych meczach ekipa z wybrzeża Morza Śródziemnego zdobyła 24 gole, zajmująca drugie miejsce Marsylia ma ich o osiem więcej, a PSG jest pod tym względem lepsze z 16 bramkami. W ostatnim spotkaniu na stadionie Reims nie trafiła do siatki, podobnie jak kilka dni wcześniej w Lidze Mistrzów na terenie Arsenalu.
"Nie będziemy jednak wydawać dużych pieniędzy na wielki transfer. Musimy znaleźć kogoś, kto strzela bramki. Nieważne ile będzie miał lat. To jest nasz główny problem w tej chwili. Wierzymy w naszych napastników, ale po prostu potrzebujemy kogoś, kto potrafi strzelać bramki" - powiedział kilka dni temu trener Adi Hütter.

Gdy następnie zapytano go, czy chciałby przybycia Koli Muaniego, który gra mało w PSG i na którego zarząd francuskiego lidera nie liczy w dłuższej perspektywie, nie odmówił odpowiedzi. "Byłoby miło" - uśmiechnął się.
"Ale musimy być ze sobą szczerzy. W Europie jest wielu zawodników, którzy mogliby nam pomóc. Znam Kolo Muaniego z czasów jego gry we Frankfurcie, strzelił tam wiele bramek. On może być profilem, którego szukamy" - dodał.
W każdym razie, jak zasugerował doświadczony Austriak, przenosiny na południe Francji nie są w planach reprezentanta kraju galijskich kogutów. Chociaż dział sportowy Les Parisiens z pewnością będzie mocno naciskał, aby pochodzący z Bondy zawodnik przeniósł się zimą pod inny adres. "Jest wiele zmiennych. Motor Muani bez wątpienia nie należy do najtańszych! Klub ma na oku kilku innych zawodników" - wyjaśnił.