W miarę upływu czasu coraz mniej prawdopodobne staje się, by Kylian Mbappe wystąpił w sobotnim meczu PSG – Lorient. Pozbawiony azjatyckiego tournée francuski napastnik wciąż jest karany przez swój klub, który jest przekonany, że ma już umowę z Realem Madryt.

Według L'Equipe, klub Merengue, począwszy od prezydenta Florentino Péreza, czeka, aż kapitan Les Bleus jasno i publicznie wyrazi swoje zamiary. Na razie wicemistrzowie Hiszpanii cierpliwie czekają i mogą złożyć ofertę w wysokości 180 lub nawet 200 mln euro.

Są to kwoty, o których mówiono w 2021 roku, kiedy Mbappé ostatecznie odwrócił się od Realu Madryt, co nie zostało docenione przez prezesa Królewskich, który uważa, że żaden zawodnik nie jest ponad instytucją, na czele której stoi.

Jednak od 2021 roku kontrakt Kyliana ewoluował, z pensją XXL i premiami tego samego rodzaju. Nawet jeśli Los Blancos mają pewną swobodę w odniesieniu do limitów wynagrodzeń ustalonych przez LaLiga. Konieczne będzie zatem znalezienie ugody finansowej, która zapowiada się epicko.

Jeśli Mbappe nie opuści PSG tego lata, to czy katarscy dyrektorzy będą gotowi zostawić swoją gwiazdę na trybunach na kilka miesięcy lub nawet cały sezon? Pokerowa rozgrywka trwa.