Gdy obie drużyny spotykały się ostatnio, Polki dostały od Oranje baty (1:4) w Rotterdamie. Podobnie jak wtedy, również dziś obie reprezentacje spotkały się w towarzyskim pojedynku. I choć obie drużyny wystawiły tylko po jednej zawodniczce z krajowej ligi, siła składu Holandii była wyraźnie wyższa.
Sprawdź szczegóły meczu Polska – Holandia w Gdańsku
Holenderki dopiero rozpoczynają grę pod wodzą Arjana Veurinka i widać to było od pierwszych minut: Oranje były bardziej statyczne, wycofane i nie chciały wdawać się w bezpośrednią walkę o piłkę. Polki chciały to wykorzystać i od pierwszych minut szukały drogi do bramki rywalek. Wyraźnie brakowało jednak pomysłu na ostatnie dwa kontakty.
Lwice dopiero po 10 minutach realnie postraszyły Kingę Szemik, jednak groźniej wyglądał upadek Achcińskiej po przegranej walce z Beerensteyn. Od tego momentu Oranje coraz częściej pokazywały wysoką kulturę gry i tylko zbyt częste straty psuły ich plany w budowie kolejnych ataków. Blisko półgodziny w końcu Polki oddały pierwszy strzał, jednak próba Nadii Krezyman z dystansu była bardzo niecelna.
Choć do przerwy Holandia zbudowała ogromną przewagę w posiadaniu, to Szemik nie miała wiele pracy. Po przerwie przyjezdne docisnęły Polskę w jej tercji pressingiem. Mimo stresu, to pozwoliło wyprowadzić parę ciekawych kontrataków. Tuż przed upływem godziny najlepszy dotąd atak pozwolił Krezyman oddać w końcu celny strzał z prawej strony szesnastki – zbyt czytelnie i słabo.
Długo zanosiło się na to, że jedynym godnym odnotowania wydarzeniem będzie nowy rekord frekwencji na meczu kobiecej piłki: 11 022 widzów. Holenderki grały zdecydowanie poniżej oczekiwań zwłaszcza na poziomie indywidualnym – braki w precyzji były jak paliwo dla ambitnych Polek.
Dopiero po 80. minucie zrobiło się gorąco, kiedy Oliwia Woś musiała głową wybijać piłkę z linii bramkowej. Również Holenderki znalazły się w opałach w końcówce. W 85. minucie Martyna Wiankowska doskonale przerzuciła na prawo do niekrytej Weroniki Zawistowskiej. Mogła lepiej skleić piłkę na klatkę piersiową, Lize Kop zdołała ofiarnym wyjściem zatrzymać tę próbę.

