Były 22-krotny reprezentant Polski pozytywnie ocenił pierwszy okres pracy nowego selekcjonera Jana Urbana.
"Po zamieszaniu z odebraniem opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu i rewolucji, jaką była dymisja trenera Michał Probierza, wygląda na to że postawiono krok w dobrym kierunku. Jan Urban ocieplił wizerunkowo PZPN i nawiązał porozumienie z najważniejszymi piłkarzami kadry, którzy w jedną stroną ciągnęli wózek w napisem „reprezentacja”. Na pewno wpływ na to miał trochę szczęśliwy, ale „zwycięski” remis w czwartek z Holandią. W niedzielę widzieliśmy kontynuację tego w spotkaniu z Finlandią. Oczywiście, byliśmy faworytem, ale przecież te gole trzeba było strzelić i tutaj nikt nie zawiódł" - powiedział PAP Frankowski.
Były napastnik m.in. Wisły Kraków i Jagiellonii Białystok był przede wszystkim pod wrażeniem okoliczności strzelenia drugiego gola, gdy Piotr Zieliński popisał się znakomitym podaniem do Roberta Lewandowskiego. To było pierwsza od czterech lat tak skuteczna akcja tego duetu, którego zabrakło w czerwcowym meczu w Helsinkach.
"To może być najładniejsza asysta tych eliminacji. Podrzucić tak piłkę w pełnym biegu nad stoperami, żeby Robert wyszedł sam na sam z bramkarzem to niesamowita umiejętność. Oczywiście, Lewandowski musiał to przyjąć i sfinalizować, ale wszystko zaczęło się od geniuszu Zielińskiego" - nie miał wątpliwości.

Jednym z bohaterów wrześniowego dwumeczu reprezentacji był Matty Cash. Obrońca Aston Villi trafił do siatki zarówno w Rotterdamie, jak i w Chorzowie.
"Jego bramki dały nam ważne punkty. Pokazał, także trenerowi, że można na niego liczyć. Widać, że z Urbanem ma inne relacje niż z Probierzem" - podkreślił czterokrotny król strzelców Ekstraklasy, który wysoko ocenił też występ przeciwko Finom Jakuba Kamińskiego, który zdobył bramkę i zaliczył asystę.
"Już w spotkaniu z Holandią bardzo się starał, potwierdził swoją wysoką dyspozycję z Finlandią. To jest dla nas wskazówka, że może w tej kadrze być ważną postacią na dłużej" - powiedział o zawodniku FC Koeln.
Wysoką ocenę biało-czerwonych za niedzielny mecz obniżyły nieco ostatnie minuty, w których Finowie zdobyli bramkę i mieli okazje na kolejne. Zdaniem Frankowskiego to rozluźnienie było niepotrzebne i trener Urban na pewno zwróci uwagę, aby grać na sto procent do ostatniego gwizdka.
"Przeciwko Holandii zmiennicy dali impuls drużynie pomagając jej w doprowadzeniu do remisu. Tym razem spisali się nieco gorzej" - ocenił Frankowski, który żałował, że reprezentacji Litwy nie udało się utrzymać remisu w meczu z Holendrami, gdyż taki wynik otworzyłby biało-czerwonym drogę do walki o pierwsze miejsce w grupie.