'Słyszałem, co krzyczeli kibice. To wstyd, że mówią nam, żebyśmy się wzięli do pracy". Selekcjoner Włoch Gennaro Gattuso po zwycięstwie Włoch z Mołdawią potępił okrzyki włoskich kibiców na stadionie w Kiszyniowie.
"To wstyd: nie akceptuję tego, ale idziemy dalej. Widziałem Włochy, które grały, rywale ani razu nie oddali strzału na bramkę. Jestem bardzo zadowolony i jeśli zatrzymaliście się na wyniku 1:11 z Norwegią, to wasz problem" - kontynuował.
Trener Włoch odniósł się także do systemu kwalifikacji, przypominając o zmianach w piłkarskim świecie. "W 1994 roku były dwie afrykańskie drużyny, teraz jest ich osiem. Za moich czasów najlepsze drugie zespoły z Europy awansowały bezpośrednio na mundial".
Ta wypowiedź nie oddaje istoty zmian w formacie, skoro dziś Europa może liczyć na 16 miejsc zamiast 13, a więc o kwalifikację Włoch powinno być łatwiej. To jednak wyraz frustracji Gattuso, której trudno się dziwić. Odkąd przejął kadrę w połowie czerwca, ta zanotowała same zwycięstwa, a mimo wszystko nowy trener zbiera krytykę za wcześniejszą fazę eliminacji.
Następnie wrócił do meczu: "Jestem bardzo zadowolony, zrobiliśmy to, co trzeba było zrobić, dając minuty wielu zawodnikom. Łatwych spotkań nie ma, przeciwnicy ani razu nie zagrozili naszej bramce. Wiemy, jaki jest nasz cel i idziemy dalej tą drogą: teraz trzeba być razem, drużyna walczy na boisku".
Po meczu wypowiedział się także jeden ze strzelców bramek, Pio Esposito: "Zawsze to ogromne emocje grać w tej koszulce, a strzelić gola to jeszcze większe przeżycie. Bardzo dobrze współpracuję z Reteguim, to kompletny napastnik. Cała nasza formacja ofensywna jest mocna. Strzelić bramkę także na San Siro przeciwko Norwegii byłoby czymś wspaniałym".
Swoje zdanie o meczu wyraził również Sandro Tonali, który przyznał, że pierwsze 45 minut nie było optymalne: "W pierwszej połowie, podobnie jak przeciwko Estonii, nie graliśmy czysto i nie zdobyliśmy bramki, przez co z każdą minutą spotkanie stawało się coraz trudniejsze. Wygrana w końcówce daje nam dużo na przyszłość: widziałem naszą reakcję, bardzo chcieliśmy wrócić do domu z trzema punktami".
Od Romy do reprezentacji – to był znakomity wieczór dla Gianluki Manciniego, autora gola otwierającego wynik: "Przygotowaliśmy się na rywala, który grał bardzo defensywnie, przeciwko takiej drużynie trudno znaleźć wolne przestrzenie. W pierwszej połowie dopuściliśmy tylko do jednej kontry, ale nie potrafiliśmy otworzyć wyniku, a w takich meczach im dłużej trwa spotkanie, tym trudniej o bramkę".
Na koniec dodał: "Mieliśmy swoje okazje, czasem brakowało nam spokoju, by lepiej rozczytać sytuację lub podać dokładniej. Ostatecznie udało się przełamać, a potem zdobyliśmy także drugą bramkę".
