Piątek może być dniem wyjątkowym, ale nie musi: czy Polska przełamie impas w meczach z Holandią, jak udało się to przed laty z Niemcami, czy też przyjdzie nam poczekać kolejne lata? Selekcjoner Jan Urban przekonuje, że nie czuje jeszcze wielkich emocji przed meczem, ale zdaje sobie sprawę z wyjątkowych okoliczności.
"Mam okazję prowadzić reprezentację Polski na PGE Narodowym przy komplecie publiczności. Mamy możliwość wpisania się do historii, bo jeśli przez tyle lat nie pokonaliśmy tego zespołu, to szykuje się dobra okazja do tego, żeby zrobić coś specjalnego. Bo nie dla układu tabeli, tam nic to nie zmieni" – mówił ze spokojem.

Po remisie w pierwszym meczu w Rotterdamie atmosfera wokół kadry zdecydowanie się poprawiła, ale też rośnie apetyt. To dobrze czy też presja może tu zadziałać hamująco?
"To normalne, że trzeba sobie poprzeczkę podnosić coraz wyżej. Faktycznie, z tamtego spotkania z Holandią wyciągamy sporo fragmentów gry, bo było tam dużo dobrego. Oczywiście, na początku zepchnęli nas bardzo, ale im dalej, tym lepiej. W meczu rewanżowym chciałbym widzieć drużynę stawiającą kolejny krok, umiejącą utrzymać się przy piłce dłużej niż w Holandii. Drużynę, która nie będzie czekać tylko na kontrataki. Bo zawsze wychodzę z założenia, że jeśli lepiej grasz, jesteś bliżej zwycięstwa" – powiedział selekcjoner.
Obsada bramki, kontuzje i debiutanci
W tych kwalifikacjach walka o miejsce w bramce miała toczyć się pomiędzy Marcinem Bułką a Łukaszem Skorupskim. Obaj wypadli z gry z kontuzjami, dlatego dwoma największymi nazwiskami na liście są dziś Kamil Grabara i Bartłomiej Drągowski. Czy trener podjął już decyzję? Z charakterystycznym dla siebie przekąsem, Jan Urban potwierdził, ale nie poszedł dalej. "Tak, decyzja jest podjęta, ale nie chcę się nią dzielić. Jutro się dowiecie".
Mecz Polska - Holandia w piątek o 20:45, śledź go z Flashscore!
Podobnie jak w bramce, dużym brakiem jest uraz Jana Bednarka osłabiający środek obrony. Braknie też Przemysława Wiśniewskiego, który w tej formacji zaliczył świetne wejście do kadry.
"Kontuzja Janka Bednarka sprawia, że musi zagrać ktoś inny. Rzeczywiście mamy dużo dyskusji w sztabie, kto i w jakim ustawieniu ma go zastąpić. Musimy sobie poradzić z tym, żeby ze wszystkich możliwości wybrać najlepszą. Jestem zdania, że jeśli ma się to zdarzyć, to lepiej teraz niż w meczu o wszystko" – przekonuje trener, który parokrotnie podkreślał, że stara się wycisnąć jak najwięcej z takich sytuacji. By z każdego problemu zbudować coś pozytywnego.
Nie mogło zabraknąć pytania o powołanych po raz pierwszy Filipa Rózgę (Sturm Graz) i Kryspina Szcześniaka (Górnik Zabrze). Odpowiedzi trenera na temat każdego z nich jasno wskazują, że szansę na debiut podczas tego zgrupowania ma przede wszystkim pierwszy z zawodników, drugi to pojawił się wskutek niekorzystnych okoliczności w defensywie.
"Filip Rózga zawsze mi się podobał, ma bardzo dobry charakter do piłki, jest zadziorny, ale w tej zadziorności jest wiele piłkarskich elementów. Już wcześniej myślałem o tym, żeby go powołać, ale nie grał w Sturmie Graz. Czekaliśmy cierpliwie na to, żeby zdobył więcej zaufania u trenera klubowego. I się udało, zaczął grać, oglądaliśmy go, jest w bardzo dobrej dyspozycji" – zachwala go Urban.
A po co powołał Szcześniaka ze swojego byłego klubu? Odpowiedź trudno nazwać faworyzowaniem dawnego podopiecznego: "Będę szczery do bólu: żeby był, żebyśmy mieli kogoś, gdyby nam się przydarzyły jakieś problemy podczas zgrupowania".
