Holandia prowadziła od 28. minuty po trafieniu Denzela Dumfriesa, a w 80. wyrównał pięknym strzałem Matty Cash. W roli selekcjonera biało-czerwonych zadebiutował Jan Urban.
"Pierwsza połowa była dobra. Mieliśmy okazje, groźne momenty. Pod koniec nie byłem zbyt spokojny, bo nie strzeliliśmy drugiej bramki. Nie byliśmy zbyt groźni. A w piłce nożnej wiadomo, że zawsze może nadejść moment, w którym ty się pogubisz, a przeciwnik może strzelić gola" - przyznał Koeman na antenie Ziggo Sport.
Jak dodał, w wielu akcjach jego zespołu szwankowało ostatnie podanie.
"Powinniśmy tę ostatnią piłkę zagrywać lepiej, dokładniej, zwłaszcza w drugiej połowie. Pierwsza połowa była dobra. Mieliśmy okazje, groźne momenty, stworzyliśmy sporo sytuacji. W drugiej połowie graliśmy też nieco bardziej defensywnie, co ostatecznie nam się nie opłaciło" - ocenił.
Generalnie selekcjoner "Oranje” był zawiedziony.
"Mogliśmy zrobić duży krok w kierunku mistrzostw świata. Byliśmy lepszą drużyną, mieliśmy więcej posiadania piłki i więcej okazji. Jeśli potem remisujesz 1:1, to nie jesteś zadowolony. Żal utraconej szansy będę nosił w sobie jeszcze jakiś czas, a na pewno tej nocy" - podsumował Koeman.
Oba zespoły mają po siedem punktów, podobnie jak Finlandia, która w czwartek grała tylko towarzysko z Norwegią i przegrała 0:1. Tyle że Holandia zapracowała na ten dorobek w trzech meczach, a Polska i Finlandia, które zmierzą się w niedzielę w Chorzowie - w czterech.