"Można powiedzieć, że nasz występ był bardzo słaby, z wyjątkiem gry Memphisa (Depaya)" – skomentował kapitan Holandii, Virgil van Dijk.
"Prowadzisz 2:0, a potem pozwalasz, by ta przewaga wymknęła się zbyt łatwo. Byliśmy nieuważni w posiadaniu piłki, nie wygrywaliśmy pojedynków indywidualnych" – ocenił obrońca Liverpoolu.
Van Dijk przyznał jednak, że najważniejsze są trzy punkty. "Jeśli chcemy awansować, taki mecz nie może się powtórzyć" – podsumował.
Jeszcze bardziej krytyczny był trener Ronald Koeman, który grę swoich podopiecznych nazwał "igraniem z ogniem". "Na szczęście nie straciliśmy żadnych punktów, bo wtedy skończyłoby się to katastrofą" – powiedział holenderskim mediom.
Zespół trenera Edgarasa Jankauskasa nieoczekiwanie sprawił wiele kłopotów Holendrom. Goście w Kownie prowadzili już 2:0 po bramkach Memphisa Depaya w 11. i Quintena Timbera 33. minucie. Ambitna gra Litwinów jeszcze przed przerwą doprowadziła do remisu po trafieniach Gvidasa Gineitisa i Edvinasa Girdvainisa (36. i 43.).
Po zmianie stron gola na wagę zwycięstwa zdobył Depay (63.), ale rywale wciąż mieli wiele okazji do wyrównania. Później drużyna "Oranje" przez wiele minut prezentowała zachowawczy futbol.
"Po prostu nie powinno być tak, że wpadamy w tak duże kłopoty, że będę musiał pod koniec wprowadzać na boisko dodatkowego obrońcę, żeby wzmocnić tę formację" – zaznaczył Koeman, który tuż przed końcem meczu zdjął z boiska napastnika Donyella Malena i wprowadził w jego miejsce Mathijsa de Ligta.
Zajmująca 143. Miejsce w rankingu FIFA Litwa jest najniżej notowaną drużyną, która strzeliła gola Holendrom od 1992 roku, kiedy futbolowa wprowadziła to zestawienie.