Już przed meczem Polska była skazywana na porażkę, dlatego ważniejszy od wyniku wydawał się styl gry w pierwszym meczu Biało-Czerwonych pod wodzą Jana Urbana. Każdy punkt urwany Holandii byłby na wagę złota, każdy gol czy dobra akcja – na wagę morale po trudnym okresie kadry.
Sprawdź szczegóły meczu Holandia - Polska

Skorupski bronił, bronił... aż nie obronił
Nisko ustawieni Polacy pozwolili rywalom na odważniejszy start, na szczęście bez konsekwencji. Złapanie Gakpo na spalonym z pewnością dodało pewności. Pierwsze poważniejsze nerwy przyszły po 10 minutach, na szczęście udało się wybić dwie próby. W 13. minucie musiało pomagać szczęście: Rijnders huknął w słupek, dobitka była niecelna, a moment później Gakpo zmusił Skorupskiego do interwencji na trzy raty.
Ataki Polaków były nieliczne i skromne w tej fazie, dopiero w 17. minucie Cash był o włos od strzału, uprzedzony przez obrońcę. U progu 20. minuty Dumfries główką był nieporównanie bliżej gola, Skorup tym razem bronił do spółki z Nicolą Zalewskim. Za to bramkarz genialnie zatrzymał niską główkę Gakpo w 25. minucie. Niestety, szczęścia brakło w 28. minucie, gdy rzut rożny bił Depay, Skorupski zaliczył złe wyjście, a niekryty na dalszym słupku Dumfries był bezlitosnym egzekutorem i głową otworzył wynik.
Zaskakująco blisko rewanżu był już w 31. minucie Piotr Zieliński, który w setnym meczu oddał pierwszy strzał naszej drużyny. Niestety, z dystansu nie znalazł bliższego słupka. I choć to wciąż Oranje dominowali, to kolejną okazję stworzyli Zieliński z Szymańskim. Ten pierwszy świetnie dograł na głowę, tyle że drugi wykończył mocno niecelnie. Ostatecznie nawet rzut rożny dla Polaków przed przerwą skończył się kontrą Holandii, na szczęście zgaszoną przez Wiśniewskiego.
W drugiej połowie trafił tylko Cash. I to jak!
Druga połowa rozpoczęła się od strzału Casha na wiwat, w kolejnej próbie ataku Kamiński dogrywał potwornie niecelnie – na tak marnowane szanse nie można sobie pozwalać przy rywali, który długo zamykał nas na swojej połowie. Po godzinie za Lewandowskiego wszedł Świderski, ale rolą napastnika w tym meczu było niezmiennie wracanie na swoją połowę, jak choćby przy strzale Xaviego Simonsa z 69. minuty, który liznął boczną siatkę.
Wprowadzenie Wszołka, Kapustki i Grosickiego dało błyskawiczny efekt, gdy ten ostatni dograł do Casha, a jego strzał z dystansu zszedł poza światło bramki po rykoszecie. To był wyraźnie lepszy, odważniejszy moment Polaków, którzy kolejne ataki Oranje strzepywali z ramienia i szli naprzód. Szybka - choć szczęśliwa - akcja w 80. minucie skończyła się potężną rakietą Casha z prawej strony, która weszła od słupka w okno na wagę remisu!
Po żmudnej analizie VAR Polakom pozostało już tylko dotrwać do końca meczu i nie stracić bezcennego punktu. Gdy sędzia doliczył 5 minut, czas dłużył się niemiłosiernie, ale ostatecznie udało się: Polska remisuje z Holandią 1:1 w Rotterdamie! Dzięki temu po czterech kolejkach Polska wyprzedza Finlandię i w lepszych nastrojach przystąpi do niedzielnego meczu ze "Suomi" na Stadionie Śląskim.
