Norwegia – Estonia 4:1
Haaland, który z opaską kapitana prowadził drużynę narodową pod nieobecność kontuzjowanego Martina Odegaarda, w czwartek wieczorem zaapelował do kolegów, by zachowali spokój po bezbramkowej pierwszej połowie w Oslo. Kibice wyrażali niezadowolenie, gdy piłkarze schodzili do szatni, ale drużyna nie dała się rozproszyć i pozostała skupiona na celu. "Erling dodał nam ogromnej pewności siebie. Powiedział: 'Damy radę, panowie. Strzelimy tego gola, musimy tylko dalej grać swoje'. Właśnie takiej wiary w siebie potrzebujemy w takich meczach" - powiedział pomocnik Thorsby w rozmowie z telewizją NRK.
Piłkarze wzięli sobie słowa napastnika do serca, bo Norwegia tuż po powrocie z szatni w ciągu 12 minut zdobyła cztery bramki. Alexander Sorloth dwukrotnie trafił do siatki w odstępie zaledwie pięciu minut, a potem sam Haaland dołożył kolejne dwa gole. Odpowiedzieć zdołał tylko zawodnik Pardubic Robi Saarma, który w 64. minucie zdobył honorową bramkę dla Estonii.
Obrońca Torbjorn Lysaker Heggem dodał, że Haaland, który poprawił swój historyczny rekord liczby goli dla Norwegii do 53, w przerwie przekazał także jasne wskazówki taktyczne. "Powiedział nam, żebyśmy częściej posyłali mu dośrodkowania. Mieliśmy grać w pole karne jeszcze bardziej zdecydowanie. Zwłaszcza gdy rywal broni tak głęboko, musimy operować piłką wokół ich defensywy".
Thorsby podkreślił później, że Haaland i Odegaard jako liderzy zrobili ogromny postęp i coraz częściej biorą na siebie większą odpowiedzialność: "Coraz lepiej rozumieją, jak duży wpływ mają na resztę z nas. To, co mówią, robią i jak się zachowują – rozchodzi się po całej szatni".

Norwegia jest niemal pewna awansu na turniej w Ameryce Północnej, prowadząc w grupie I z trzema punktami przewagi nad drugą Włochami, z którymi w niedzielę zagra w Mediolanie. Gli Azzurri najprawdopodobniej czeka marcowy baraż, bo musieliby pokonać Norwegię i jednocześnie dokonać niemożliwego – odrobić stratę siedemnastu goli, by zapewnić sobie bezpośredni awans.
