Świetnie spisywał się w brazylijskim Gremio i stamtąd trafił do Interu Miami. Oczekiwania były wysokie, ale wyniki – tak Luisa Suareza, jak i całej drużyny – okazały się nie mniej imponujące. Co prawda eliminacja tuż po awansie do fazy play-off stanowi duże rozczarowanie, ale sam Luis Suarez rozegrał sezon bez zarzutu.
Choć na głowie ma coraz więcej siwych włosów, to 37-letni obecnie piłkarz zaliczył w całym sezonie 38 oficjalnych meczów w barwach florydzkiej drużyny. Zdobył w nich 25 goli i osiem asyst, stając się najlepszym ofensywnym piłkarzem Interu. W sezonie zasadniczym MLS zanotował 20 trafień, co jest drugim wynikiem ligi, ex aequo z Lionelem Messim.
"W 2024 Luis wniósł do Interu Miami wszystkie elementy, które uczyniły go jednym z najlepszych strzelców wszech czasów. Grał na elitarnym poziomie i z ekscytacją czekamy na kontynuację w kolejnym sezonie" – powiedział prezes ds. piłkarskich Raul Sanllehi. "Luis to nie tylko nasz najlepszy strzelec, ale także lider drużyny. Jego wpływ jest nie do przecenienia" – zapewnia działacz.
Sam piłkarz pokazał na boisku, że wiek mu nie ciąży, a formą zawstydzał młodszych kolegów, czym zapewnił sobie kolejne 12 miesięcy w jednej z najpopularniejszych drużyn USA. "Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę rozegrać jeszcze rok i cieszyć się byciem tutaj, z tymi kibicami, gdzie czuję się jak w domu. Czujemy się bardzo, bardzo związani z nimi i – mam nadzieję – w przyszłym roku dostarczymy im jeszcze więcej radości" – powiedział przy okazji przedłużenia umowy zawodnik.
Deklaracja dotycząca kibiców to nie czcza kurtuazja, ponieważ na Florydzie mieszka najwięcej Amerykanów pochodzenia urugwajskiego, dla których Suarez jest jednym z kluczowych argumentów za wspieraniem klubu o bardzo latynoskiej tożsamości, który wkrótce poprowadzi Javier Mascherano.
