Więcej

Wygrani i przegrani: diament Monaco, przepraszający Isco oraz powrót na murawę po 533 dniach

Mika Biereth zwraca coraz większą uwagę na swoje świetne występy.
Mika Biereth zwraca coraz większą uwagę na swoje świetne występy.VALERY HACHE / AFP
Nawet na przełomie lutego i marca piłkarski świat nie spał. Wręcz przeciwnie, kontynuował swoje ligowe i pucharowe bitwy. I oferował inne atrakcje, z których Flashscore tradycyjnie wyłonił wygranych i przegranych. Kto zasłużył na to miano podczas minionego weekendu?

Wygrany: Mika Biereth

Luty jak marzenie. Tak można też nazwać drugi miesiąc bieżącego roku kalendarzowego z perspektywy wciąż zaledwie 22-letniego Miki Bieretha. W ciągu miesiąca zaliczył trzy hat-tricki w trzech meczach ligi krajowej. Niesamowity rekord. Jego wyjątkowość podkreśla kilka ciekawych statystyk.

Biereth został pierwszym piłkarzem Ligue 1, który strzelił co najmniej trzy gole w trzech kolejnych występach na własnym boisku. Przed nim dokonał tego Thadée Cisowski w koszulce Racingu w 1956 roku. Duńczyk jest także pierwszym piłkarzem od 70 lat, który zdobył trzy hat-tricki w swoich pierwszych siedmiu meczach we francuskiej ekstraklasie. Tymczasem zarząd Monaco zapłacił za niego w styczniu Sturmowi Graz zaledwie 13 milionów euro.

Przegrany: Jean-Philippe Mateta

Niektórych meczów piłkarze nie pamiętają. Nie dlatego, że tak się ułożyły, ale dlatego, że ich przeznaczeniem nie było ich dokończenie. Jean-Philippe Mateta był jednym z nich. Jeżeli jesteś fanem sportów walki, na pewno odczuwałeś ból i rany przeciwnika na własnym ciele. Konkretnie, samych korków po kopnięciu bramkarza Millwall Liama Robertsa prosto w twarz. Była to dopiero 8. minuta meczu Pucharu Anglii.

Lekarze przez długi czas zajmowali się Matetą, natychmiast podali mu maskę tlenową, a następnie przewieźli go na noszach prosto do karetki. Jak poinformował później klub na swojej oficjalnej stronie internetowej, dalsze badania nie potwierdziły żadnych poważnych urazów. 27-letni zawodnik opuścił szpital z 25 szwami. Lekarze musieli zszyć ranę za jego lewym uchem. Sędzia Michael Oliver wyrzucił bramkarza gości dopiero po interwencji systemu VAR...

Wygrany: Isco

Znakomity pomocnik, który trzy lata temu opuścił Real Madryt. W barwach Królewskich pięciokrotnie wygrywał Ligę Mistrzów, trzykrotnie Superpuchar Europy, ma także trzy tytuły LaLiga i jeden triumf w Pucharze Copa del Rey. Czasy się jednak zmieniły, Isco przywdziewa teraz koszulkę Betisu i to właśnie z nim pokonał swojego byłego pracodawcę. Bezkompromisowo z rzutu karnego. W 54. minucie posłał piłkę w boczną siatkę i nie dał Courtois żadnych szans. Hiszpan zapewnił tym samym ważny triumf 2:1 nad faworytami.

Isco i Betis skomplikowali walkę Realu Madryt o tytuł, ponieważ ani Atlético, ani Barcelona nie zachwiały się i przeskoczyły madryckich gigantów w tabeli. Nawiasem mówiąc, Isco strzelił gola po raz piąty w tym sezonie w jedenastym meczu. Zwycięski strzał ucieszył go tak bardzo, że zapomniał się i odpowiednio to uczcił. Po meczu publicznie wyraził skruchę. "Przepraszam wszystkich fanów Realu Madryt za moją celebrację. Chciałem to jeszcze raz wyjaśnić, przepraszam. Jestem niezmiernie wdzięczny Realowi, zawsze będą w moim sercu jako klub i nie przestanę im kibicować".

Przegrany: Matheus Cunha

Będziemy musieli jeszcze raz przyjrzeć się FA Cup. Jeden z kluczowych zawodników Wolves nie utrzymał nerwów na wodzy. W 60. minucie potwierdził swoją formę wspaniałym golem wyrównującym. Jednak wszystko zniweczył w 120. minucie, kiedy to mecz rozstrzygnął się w serii rzutów karnych przy wyniku 1:1. 

Cunha do nich nie dotrwał. Po jednym z pojedynków niespodziewanie zszedł z boiska. Kerkez pociągnął go za koszulkę, a 25-letni Brazylijczyk z nieproporcjonalną intensywnością machnął na przeciwnika rękami. Zawodnik gospodarzy upadł na murawę. Przyjął miękkie kopnięcie od Cunhy, a po wstaniu lekki cios głową w czoło... Wolves ostatecznie ulegli Bournemouth po rzutach karnych i pożegnali się z pucharem.

Wygrany: Ivan Marcano

Był 15 września 2023 roku, dzień, który na zawsze zapisze się w pamięci Ivana Marcano. W meczu piątej kolejki portugalskiej ekstraklasy spędził na boisku niecałe dziewięć minut i zniknął z boisk na półtora roku. Zerwał więzadło krzyżowe przednie. Powrót zajął mu 533 dni. Stało się to w weekend w meczu z Aroucą. 37-letni obrońca rozegrał 75 minut i przyczynił się do zwycięstwa Porto 2:0.

Przegrany: MLS

Najlepsze amerykańskie rozgrywki rozpoczęły nowy sezon. Od samego początku oferowały ciekawostkę i potwierdziły, że są niestety uzależnione od uwagi jednego człowieka. Inter Miami, którego koszulkę nosi kilka legendarnych nazwisk, w tym Lionel Messi, wybrał się na teren Houston Dynamo. Jeszcze przed rozpoczęciem meczu było jasne, że jeden z najlepszych piłkarzy w historii nie wejdzie na boisko. Potwierdził to rzecznik prasowy Interu. W porozumieniu z klubem Messi pozostał poza składem i odpoczywał.

Zespół, którego współwłaścicielem jest David Beckham, rozegrał trzy mecze w krótkim czasie (od 20 lutego). Dwa w Pucharze CONCACAF i jeden w nowym sezonie MLS. Argentyńska była obecna w każdym z nich. W ciągu najbliższych 26 dni drużyna zaliczy łącznie osiem występów. Pod nieobecność Messiego, Houston przeprosiło swoich fanów, że ośmiokrotny zdobywca Złotej Piłki nie pojawi się na murawie.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen