Jeden punkt straty do Śląska - taki był cel Jagiellonii przed meczem z Puszczą, który oznaczał po prosty wygraną na boisku w Krakowie. Drużyna trenera Adriana Siemieńca nie zamierzała oszczędzać zatem sił i od samego początku ruszyła do ataku. Efekt takiej strategii nadszedł bardzo szybko, bo już w 10. minucie spotkania.
Goście wywalczyli rzut wolny tuż przed polem karnym rywali. Do piłki podszedł oczywiście etatowy wykonawca wielu stałych fragmentów gry, czyli Bartłomiej Wdowik. Obrońca powołany ostatnio do reprezentacji Polski oddał mocny strzał, piłka po drodze odbiła się jeszcze od stojącego w murze Wojciecha Hajdy i zatrzepotała w siatce obok bezradnego w tej sytuacji Oliwiera Zycha.
Kilka chwil później było już 2:0. Doskonałym podaniem do Nene z własnej połowy popisał się Mateusz Skrzypczak. Portugalczyk minął obrońcę, idealnie przyjął futbolówkę i sprytnym strzałem podwyższył prowadzenie Jagi.
Gospodarze próbowali konstruować akcje, ale po przekroczeniu połowy boiska w starciu z defensywą przeciwników byli bezradni. Co więcej, w 28. minucie po koronkowo rozegranej akcji piłkę do bramki z bliskiej odległości skierował Jesus Imaz, a asystował mu Nene. Przed przerwą Duma Podlasia mogła prowadzić nawet wyżej, ale dwie dobre okazje zmarnował Jose Naranjo.
Craciuna nerwy ze stali
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od niespodziewanego trafienia dla gospodarzy. Precyzyjne podanie od Mateusza Cholewiaka wykorzystał Artur Siemaszko, który płaskim uderzeniem pokonał Zlatana Alomerovicia, zmniejszając straty swojego zespołu.
Niespełna kwadrans po tym golu Puszcza przegrywała już tylko jedną bramką. W 63. minucie rzut karny po faulu Naranjo wykorzystał reprezentant Mołdawii, Artur Craciun. Kilka chwil później Jaga mogła być w trudnym położeniu, bowiem piłkę do własnej bramki wpakował Taras Romańczuk. Sędzia odgwizdał w tej sytuacji pozycję spaloną zawodnika rywali, jednak w 80. kapitan osłabił swój zespół, gdyż otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Puszcza szybko przejęła inicjatywę i niemal błyskawicznie wykorzystała grę w przewadze. Craciun podszedł do kolejnej jedenastki, tym razem podyktowanej za przewinienie Nene, a następnie technicznym uderzeniem po ziemi doprowadził do sensacyjnego remisu.
W końcówce spotkania szansę na zdobycie zwycięskiej bramki miał jeszcze Cholewiak, ale piłka po jego strzale i rykoszecie odbiła się jedynie od poprzeczki. Sekundy później arbiter zakończył mecz, po którym Jaga traci trzy punkty do lidera tabeli PKO BP Ekstraklasy, a Puszcza ma dwa "oczka" przewagi nad strefą spadkową.