Jak pisaliśmy w weekend, Szymon Grabowski został odsunięty od prowadzenia pierwszej drużyny Lechii Gdańsk po sobotniej porażce 0:3 z Pogonią Szczecin. Już wtedy pewne było, że pracę straci, ale tę wieść Lechia oficjalnie przekazała dopiero dziś, w środowy wieczór.
To znamienne, ponieważ już wczoraj trenera w klubie nie było. W zdawkowym oświadczeniu nie ma ani słowa o tym, czemu miało służyć odsunięcie trenera i zwolnienie dopiero po kilku dniach.
Nieoficjalne informacje z Gdańska dają jednak obraz skrajnie nieprofesjonalnego prowadzenia sprawy przez zarząd Lechii Gdańsk i równie wielkiego pokazu szacunku ze strony jego poszczególnych pracowników.
Jak sugerowało kilka źródeł – w tym bodaj najbardziej plastycznie Błażej Łukaszewski z Canal+ – trener Grabowski otrzymał od Lechii zakaz kontaktu z drużyną, z którą nie miał nawet prawa się pożegnać. To samo dotyczyło pozostałych pracowników klubu.
W zaistniałych okolicznościach to zawodnicy i inni przedstawiciele Lechii postanowili wspólnie udać się do Grabowskiego po jego spotkaniu z władzami klubu i pożegnać go, skoro jemu takiego prawa odmówiono. Nawet nieobecny wówczas Maksym Chłań pojechał później do trenera i oddał mu swoją reprezentacyjną koszulkę. Nic dziwnego, że podziękowaniach za pracę w Lechii Grabowski miał długą listę osób zasłużonych do wymienienia. Nazwiska prezesa nie było.