Trener KGHM Zagłębia Lubin Leszek Ojrzyński po wygranej 4:0 (4:0) z Arką Gdynia nie ukrywał zadowolenia z postawy swoich podopiecznych. – Byliśmy dzisiaj skuteczni od samego początku spotkania – przyznał na pomeczowej konferencji.
Zagłębie prowadziło z Arką 2:0 już po siedmiu minutach. Najpierw do bramki trafił Adam Radwański, a kilka chwil później Portugalczyk Leonardo Rocha. W kolejnych fragmentach spotkania częściej przy piłce byli goście, ale to lubinianie atakowali groźniej i dołożyli kolejne dwie bramki. Do siatki trafili Michał Nalepa i ponownie Radwański.
"Cieszymy się, bo zakładaliśmy, że zdobędziemy trzy punkty i to się udało. Chcieliśmy też zagrać na zero z tyłu i to też się nam udało. Byliśmy dzisiaj skuteczni od samego początku spotkania. Do przerwy prowadziliśmy 4:0 i to była potężna zaliczka. Grzechem byłoby to zepsuć. Po przerwie byliśmy konsekwentni w swoich poczynaniach i nie pozwoliliśmy Arce na dużo. Gratulacje dla zawodników, bo zostawili dużo zdrowia i wykazali się skutecznością. Gratulacje również dla całego sztabu" – powiedział Ojrzyński po spotkaniu.
Po wygranej z Arką Zagłębie awansowało w tabeli na ósme miejsce i z 20 golami jest najskuteczniejszym zespołem w ekstraklasie.
"Możemy się cieszyć, że w meczach z naszym udziałem pada dużo goli. Musimy jednak spokojnie nadal stąpać po ziemi, bo jeszcze dużo pracy przed nami. Oby tylko zdrowie dopisało, to źle nie będzie" – dodał trener Zagłębia.

W zupełnie innym nastroju był Dawid Szwarga. Trener Arki powiedział, że tak wchodząc w mecz trudno myśleć o wygranej.
"Byliśmy przygotowani, że Zagłębie gra długimi podaniami oraz z kontrataku. Ważna była odpowiedzialność za piłkę. Chcieliśmy zepchnąć nisko rywala, a nie łatwo tracić piłkę. Zamiast tego łatwo traciliśmy piłkę i tym napędzaliśmy przeciwnika. Z kontrataków i stałych fragmentów gry tworzyli wiele sytuacji i wszystkie je wykorzystali. Nasza defensywa dzisiaj kulała. Przecież Leonardo Rocha strzelił z trzech metrów do pustej bramki. Jako trener muszę wyciągnąć konsekwencje wobec graczy, którzy nie przygotowali się do spotkania tak, jak powinni. Ale to nie jest tak, że nie biorę odpowiedzialności za to, co się stało. Biorę to na siebie i będę pierwszą osobą, która stanie do wywiadów" – dodał trener Arki.