Światło czerwone. Kiedy początek końca?
Stołeczna drużyna pogrąża się w kryzysie, którego końca nie widać. Transfery nie wypaliły, liderzy zawodzą, stałego trenera wciąż nie ma. Legia nie wygrała żadnego z ostatnich ośmiu meczów w Ekstraklasie, co stanowi najdłuższą passę bez zwycięstwa w tych rozgrywkach od sezonu 2017/2018. Symbolem formy prezentowanej przez zawodników "Wojskowych" jest ostatnia porażka z Piastem, który jeszcze niedawno uchodził za najgorszą ekipę w lidze.
Kibice warszawskiego klubu muszą mieć dużo cierpliwości i zapewne zakładają, że kiedy przyjdzie nowy szkoleniowiec i najprawdopodobniej będzie to Marek Papszun, sytuacja się odwróci. Ale powiedzmy sobie szczerze, że raczej nie od razu. W końcu trener będzie pracował z tymi samymi zawodnikami, a miejscowym fanom w dalszej perspektywie nie wystarczy uszczelnienie defensywy. Dla nich Legia ma bić się o mistrzostwo w efektownym stylu, fragmenty z murowaniem bramki są w stanie zaakceptować tylko w starciu z mocnymi drużynami w pucharach. Wszyscy zapewne liczą na poukładanie spraw podczas przerwy zimowej i zakończenie roku wygraną w zaległym meczu 1. kolejki z... Piastem Gliwice.

Światło pomarańczowe. A było tak wzorowo
Przyznam, że początkowo na sagę z Papszunem patrzyłem z zaciekawieniem i nie widziałem w niej nic złego. W końcu przynajmniej zamiast marketingowej papki widzieliśmy starcia mocnych charakterów, co przy zachowaniu pewnych standardów bywa interesujące. Jednak w ostatnich dniach te granice zostały przekroczone i budzą już spory niesmak, także pośród postronnych kibiców. Po prostu chcieliśmy wierzyć, że w naszej lidze panuje coraz większy profesjonalizm, a przecież układ właściciela Rakowa Michała Świerczewskiego z trenerem Papszunem długo uchodził jako wzór współpracy prowadzący do sukcesów.
Teraz zaczyna się zabawa w piaskownicy. I na miejscu fanów Legii miałbym spore obawy. Bo jaką mają gwarancję, że w przypadku przenosin szkoleniowca do Warszawy przy pierwszym kryzysie nie dojdzie do czegoś podobnego? Jasne, teoretycznie zawsze trzeba to zakładać, bo uznani szkoleniowcy zwykle są wymagający, ale może tym razem przydałby się ktoś o łagodniejszym charakterze...
Pozytywny scenariusz także wciąż jest możliwy. Trzeba założyć, że faktycznie dla Papszuna trenowanie Legii było tak wielkim marzeniem, że zrobi wszystko, by już po spełnieniu trwało ono jak najdłużej.
Światło zielone. Wisła zatopiła gigantów
Choć do zakończenia tegorocznych zmagań pozostały jeszcze ważne dla układu tabeli trzy mecze, to już teraz mimo paskudnej pogody możemy choć na chwilę ściągnąć czapki z głów przed Wisłą Płock. Ostatnie pięć meczów dla ekipy Mariusza Misiury to pięć remisów, ale i tak liczba zdobytych punktów pozwoliła im utrzymać się na czele tabeli. Trener jest zadowolony z "niezadowolenia" piłkarzy, fani zachwyceni postawą zawodników, na ten moment wszystko się zgadza.
Drużyna z Mazowsza jest niepokonana w ostatnich 10 meczach Ekstraklasy, co stanowi jej najdłuższą passę bez porażki w tych rozgrywkach od sezonu 2017/2018. Jak podkreślił szkoleniowiec, ten rok był dla Wisły naprawdę długi, przecież po wyczerpujących barażach o awans gracze mieli kilka dni przerwy, a mimo to przynajmniej na półmetku rozgrywek utarli nosa wielu ligowym gigantom.
Pasja, zaangażowanie, regularność, głód bramek i ambicja - oj żebyście wy wielcy tej ligi władali takimi cechami. Nafciarze, chapeau bas!

