Więcej

Ligowy semafor: Skrajności Lecha, odpowiedzialność sędziów i norweskie dzi(e)ało Rakowa

Ligowy semafor: Skrajności Lecha, odpowiedzialność sędziów i norweskie dzi(e)ało Rakowa
Ligowy semafor: Skrajności Lecha, odpowiedzialność sędziów i norweskie dzi(e)ało RakowaČTK / imago sportfotodienst / LUKASZ SKWIOT/CYFRASPORT
Lech znów pokazuje gorsze oblicze, sędziowie nie hamują boiskowej agresji, a Brunes imponuje skutecznością. W 26. kolejce PKO BP Ekstraklasy jak zwykle sypnęło niespodziankami, ale i pozytywnymi seriami. Oto subiektywny przegląd wydarzeń minionej rundy.

Światło czerwone. Skrajne poziomy maszynerii

Wybór do negatywnej części jest oczywisty, to fatalna postawa Lecha. Drużyna Nilsa Frederiksena pokazuje w tym sezonie dwie twarze, o czym świadczy choćby najmniejsza w lidze liczba remisów - tylko dwa. Kolejorz albo zgrania trzy punkty, albo niespodziewanie je traci. Tak było w spotkaniu ze Śląskiem, co powinno mocno zawstydzić gości. Trudno bowiem stwierdzić, by WKS dysponował lepszą drużyną, a już na pewno nie w proporcjach 3:1, jak wskazywał wynik. To oznacza, że zespół z Poznania nie udźwignął tego spotkania mentalnie i prawdopodobnie na tę sferę trzeba zwrócić uwagę w najbliższych dniach. Może się to okazać kluczowe, mistrzostwo wciąż nie jest poza zasięgiem.

Nieco więcej litości mam dla Jagiellonii, która do tej pory świetnie radziła sobie na dwóch frontach. Porażka z praktycznie zdegradowaną Lechią chluby oczywiście nie przynosi, ale być może - co nie jest wytłumaczeniem - gracze Adriana Siemieńca myślami byli już przy środowym Superpucharze Polski. Jeśli zgarną trofeum, a do tego zakończą rozgrywki na podium, sezon z pewnością będzie można zaliczyć do udanych. A kto wie, cztery punkty straty do Rakowa to niewiele. Obrona tytułu i co za tym idzie, ogromny sukces, wciąż jest możliwa. 

Trzy pierwsze drużyny wciąż mają szansę na mistrzostwo
Trzy pierwsze drużyny wciąż mają szansę na mistrzostwoFlashscore

Światło pomarańczowe. Kopniak rodzi kopniak

Sezon wkracza w decydującą fazę, a to oznacza coraz więcej stresu, nerwów i agresji na boisku oraz większą podatność na kontuzje. Sędziowie muszą przede wszystkim dbać o zdrowie zawodników, dlatego trudno wytłumaczyć brak reakcji najlepszego polskiego przedstawiciela w tym fachu w meczu Korony z Radomiakiem. 

Derbowy nastrój spotkania udzielił się Jordao, który za "stempel" na nodze Fornalczyka nie zobaczył od Szymona Marciniaka żółtej karki. Można się tylko domyślać, że brak kary dla rywala zirytował kapitana Rafała Wolskiego, który następnie podobnie potraktował Pedro Nuno, również bez konsekwencji. Jak widać, jedna pobłażliwa decyzja może skutkować całą serią niebezpiecznych zagrań, a to właśnie arbiter jest odpowiedzialny za temperowanie takich zachowań na murawie. 

Nie była to oczywiście jedyna kontrowersja tej kolejki. Sędzia Patryk Gryckiewicz przegrał pojedynek psychologiczny z Jakubem Czerwińskim, bo skoro przerwał grę, powinien ukarać krewkiego obrońcę Piasta. Lech może i nie grał najlepiej w spotkaniu ze Śląskiem, ale zanim arbiter przyznał rzut karny po faulu na Walemarku, powinien zrobić to po kopnięciu Salamona. W jakimś celu ten VAR w końcu prąd pobiera.

Światło zielone. Norweg zdaje polski test

W tym tygodniu wyróżnienie pojedzie do Częstochowy, choć przez Lubin. To właśnie tam ekipa Marka Papszuna po raz kolejny pokazała swoją konsekwencję i bezwzględność wobec kłopotów rywala. Gospodarze sami mogą mieć do siebie pretensje, że nie wykorzystali dogodnych szans na objęcie prowadzenia, wówczas starcie mogło potoczyć się po ich myśli. Czerwona kartka dla Damiana Michalskiego już na początku drugiej połowy zmieniła wszystko. Trzeba też przyznać, że Raków mógł zaprzepaścić tę szansę, ale na szczęście ma w swoich szeregach znajdującego się w doskonałej formie Jonatana Brunesa

Zgodnie ze statystykami Opty norweski napastnik miał siedem kontaktów w polu karnym, oddał cztery strzały, a ten jeden celny zakończył się zdobyciem bramki. Do tego dokładność podań na poziomie 93.3%, a w trzeciej tercji 88.9%. Gol z Zagłębiem był szóstym w czterech ostatnich meczach. Czy wyrasta nam gwiazda ligi i zawodnik, który może być sprzedany za sporą kwotę? Tego jeszcze nie wiemy. Za to otrzymaliśmy kolejne potwierdzenie, że trener Rakowa potrafi wydobywać z piłkarzy to co najlepsze, ale grać u niego mogą tylko najbardziej odporni - fizycznie i mentalnie.

Autor: Joachim Lamch
Autor: Joachim LamchFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen