Punktualnie o 12:15 miał zacząć się szósty mecz 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy 2025/26. Zamiast tego na boisko wyszedł jedynie arbiter główny Wojciech Myć, by sprawdzić stan murawy, pokrywanej coraz większą warstwą śniegu.
Później wychodził jeszcze raz, sprawdzić ruchy piłki na murawie. Temperatura sprawia, że futbolówka błyskawicznie oblepiała się śniegiem. Podjęto rozmowy z trenerami Jagiellonii i GKS Katowice i wniosek – jak zapewnił na antenie Canal+ sędzia – mógł być tylko jeden: murawa nie nadaje się do gry, mecz został przełożony, a nowy termin zostanie wyznaczony najpewniej już w 2026 roku.
Pierwotnie na stadionie przy Słonecznej boisko było przygotowane do gry, ale nie sprawdziły się prognozy pogody, które przewidywały umiarkowane opady. Tuż przed meczem padał bardzo gęsty śnieg i błyskawicznie pokrywał murawę, nie dając szansy na trwałe usunięcie śniegu czy jego "rozbieganie" przez piłkarzy w toku gry.
"(...) myślę, że to było jedyne optymalne rozwiązanie dzisiaj, biorąc pod uwagę szereg argumentów. Dziękuję sędziemu i trenerowi Górakowi, że z tej dyskusji wyszło, że na takie rozwiązanie się decydujemy. Raz, że w trosce o zdrowie zawodników. A dwa, w trosce o piłkę nożną, która ma decydować o tym, co się dzieje na boisku" - powiedział Adrian Siemieniec, który wyszedł podziękować kibicom za przyjście.
Choć trudno odmówić uzasadnienia decyzji, to z pewnością niedosyt będą odczuwać kibice. Mimo trudnej aury wypełnili stadion w liczbie kilkunastu tysięcy, w tym pełny był sektor gości, którzy przejechali ponad 500 km na dzisiejszy mecz.
