Lechia Gdańsk - Arka Gdynia (1:0)
Gospodarze przystąpili do tego meczu z podwójną motywacją. Podopieczni trenera Johna Carvera chcieli w końcu odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie, a nie mogło być na to lepszej okazji, niż derbowe starcie z Arką przed własnymi kibicami.
Zawodnicy Lechii zaczęli więc odważnie, choć to oni mogli pierwsi stracić gola. W dziewiątej minucie okazję na otwarcie wyniku miał Hide Vitalucci, który poradził sobie z defensywą, ale już nie z samym Szymonem Weirauchem.
Następnie atakowali już gospodarze, sprawiając mnóstwo problemów defensywie rywali. Po chwili w znakomitej sytuacji znalazł się gwiazdor drużyny, Tomas Bobcek, ale jego strzał głową trafił w ręce Damiana Węglarza. Było to 18. uderzenie słowackiego napastnika w tym sezonie, co jest najlepszym wynikiem w tej kampanii Ekstraklasy (ex aequo z Taofeekiem Ismaheelem).

Wkrótce przed szansą stanął także Bohdan Viunnyk, jednak i on musiał uznać wyższość dobrze dysponowanego golkipera przyjezdnych.
Tuż przed upływem pół godziny gry goście stracili ważnego zawodnika. Z powodu urazu pachwiny boisko musiał opuścić Dawid Abramowicz, którego zastąpił Dominick Zator.
Po zmianie stron przez długi czas atmosferę derbów czuć było jedynie na trybunach, gdyż na boisku działo się niewiele. Po godzinie gry kolejną szansę zmarnował Bobcek, który następnie zakończył swój występ w tym spotkaniu.
Zieloni starali się jednak odwdzięczyć głośno dopingującym kibicom i w końcu dopięli swego. W 85. minucie precyzyjne podanie w pole karne posłał Matus Vojtko, a Dawid Kurminowski pewnym strzałem głową zdobył premierowego gola w sezonie, wprawiając trybuny w euforię. Jak się okazało, tym trafieniem zapewnił drużynie również pierwsze i jakże prestiżowe zwycięstwo w tej kampanii.
Piast Gliwice - Cracovia (0:0)
Mimo popołudniowej pory spotkanie w Glwiciach rozpoczęło się w szybkim tempie, a kibice podziwiali wyrównaną grę obu drużyn. Najpierw zaatakowali goście, choć strzały Mikkela Maigaarda i Otara Kakabadze okazały się niecelne. Wkrótce po drugiej stronie boiska uderzali Erik Jirka oraz Patryk Dziczek, ale defensywa zdołała w porę je zablokować. Serca miejscowych fanów zabiły mocniej w 21. minucie, kiedy piłka po kolejnej próbie Maigaarda odbiła się rykoszetem od obrońcy, a następnie od słupka, trafiając ostatecznie w ręce Frantiska Placha.
W kolejnej części starcia nastąpiła faza dość chaotycznych wymian, choć inicjatywę nadal mieli gospodarze. Okazje próbował kreować aktywny Kamil Dziczek, ale jego kolegom brakowało skuteczności. Po upływie pół godziny gry dwa mocne strzały oddał Quentin Boisgard, a zespół ofiarną interwencją uchronił Oskar Wójcik, który chwilę dochodził po tym do siebie. Jeszcze przed przerwą w słupek trafił Michał Chrapek.
Tuż po zmianie stron przy próbie przecięcia dośrodkowania z piłką minął się Jakub Lewicki. Do futbolówki dopadł Filip Stojilkovic, ale obrońca zdołał szybko naprawić swój błąd, wybijając ją z linii bramkowej. Tempo spotkania spadało z każdą minutą, choć w końcówce obudziła się jeszcze drużyna z Krakowa, ale wciąż szwankowała skuteczność. Bezbramkowy remis oznacza, że Piast wciąż czeka na pierwszą bramkę w Ekstraklasie, z kolei Pasy po raz drugi w tym sezonie kończą spotkanie podziałem punktów.