Stal Mielec - Legia Warszawa (2:2)
Początek starcia w Mielcu to dość agresywna gra obu drużyn, która skończyła się żółtą kartką dla Wojciecha Urbańskiego. Mimo nieznacznej przewagi gospodarzy to podopieczni Goncalo Feio objęli prowadzenie w meczu, trafiając do siatki już w 12. minucie spotkania. Wówczas sprytne podanie Marca Guala wykorzystał Ryoya Morishita, efektowną podcinką pokonując Jakuba Mądrzyka.
Zawodnicy Stali po kwadransie doprowadzili jednak do wyrównania. W polu karnym Radovan Pankov faulował Sergiya Krykuna. Sędzia Karol Arsys sprawdził jeszcze sytuację na monitorze VAR, a następnie podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Piotr Wlazło.
Po godzinie gry arbiter, znów po analizie VAR, zdecydował się podyktować rzut karny, jednak tym razem dla gości, gdyż Wlazło w nieprzepisowy sposób zatrzymał Rafała Augustyniaka. Do jego wykonania podszedł sam poszkodowany i po chwili uciszył kibiców na stadionie.
W kolejnej fazie inicjatywę przejęli zawodnicy Janusza Niedźwiedzia, którzy jednak długo nie mogli znaleźć sposobu na Gabriela Kobylaka. Wydawało się, że bramkarz Wojskowych może zostać bohaterem meczu, ale w doliczonym czasie gry nie zdołał złapać piłki po uderzeniu Wlazły. Natychmiast dopadł do niej za to Łukasz Wolsztyński i mocnym uderzeniem zdobył bramkę nr 1000. Stali Mielec w Ekstraklasie, zapisując się tym samym w historii klubu i ustalając wynik spotkania.

Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok (1:1)
Bohaterem pierwszych minut spotkania rozgrywanego w Szczecinie z pewnością był Efthymios Koulouris. Co prawda pierwsze uderzenie greckiego napastnika wpadło w ręce Sławomira Abramowicza, ale już po chwili znalazł sposób na bramkarza rywali, kiedy sprytnym strzałem umieścił piłkę w siatce po podaniu Vahana Bichakhchyana. To jego czwarta bramka w tym sezonie. Duma Podlasia mogła szybko odpowiedzieć, ale Valentin Cojocaru popisał się wspaniałą interwencją, broniąc uderzenie Darko Churlinova. Bramkarz gospodarzy zachował także refleks przy próbie Jesusa Imaza.
Druga część rywalizacji rozpoczęła się od wyrównania. W 54. minucie Kristoffer Hansen wyłożył piłkę Imazowi w polu karnym, a Hiszpan dokładnym strzałem zdobył swojego 91. gola w Ekstraklasie. W jednej z kolejnych akcji blisko przywrócenia prowadzenia Portowcom był Kacper Łukasiak, ale przegrał pojedynek z golkiperem gości. Abramowicz zachował się również doskonale przy uderzeniu Adriana Przyborka.

Widząc nieporadność swoich podopiecznych, trener Adrian Siemieniec posłał na boisko Lamine'a Diaby-Fadigę. Już chwilę po wejściu na boisko Francuz mógł zaznaczyć swoją obecność, ale sędzia Szymon Marciniak anulował jego trafienie ze względu na pozycję spaloną.
Końcówka meczu to pokaz umiejętności obu bramkarzy. Najpierw gospodarzy przed stratą gola znów uratował Cojocaru, broniąc strzał głową Imaza. Następnie na wysokości zadania stanął Abramowicz, odbijając uderzenie z najbliższej odległości. Spotkanie trzymało kibiców w napięciu do ostatnich minut, ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. Trzeci remis z rzędu Jagiellonii sprawił, że mistrz Polski pozostał na trzecim miejscu w tabeli. Z kolei Pogoń utrzymała siódmą pozycję.
Korona Kielce - Górnik Zabrze (2:4)
W niedzielne południe kibice zgromadzeni na stadionie w Kielcach początkowo podziwiali wyrównane spotkanie. Pierwszą dogodną sytuację stworzyli sobie goście. Yoav Hofmayster, który zaczął starcie od żółtej kartki, tuż przed polem karnym stracił piłkę na rzecz Damiana Rasaka. Napastnik gości następnie wpadł w pole karne, ale ostatecznie Xavier Dziekoński poradził sobie z jego mocnym strzałem. Chwilę później niebezpiecznie zrobiło się po drugiej stronie boiska. W szesnastce Górnika świetnie odnalazł się Mariusz Fornalczyk, jednak w ostatniej chwili jego strzał został zablokowany przez obrońcę.
W końcówce pierwszej połowy przewagę zyskali zawodnicy Jana Urbana. Idealne okazje na otwarcie wyniku mieli w tym czasie Luka Zahović i Kamil Lukoszek - pierwszy uderzył jednak tuż obok słupka, a drugi również przegrał pojedynek z bramkarzem Korony.
Niewykorzystana szansa podziała na 22-letniego napastnika motywująco, gdyż niedługo po rozpoczęciu drugiej odsłony fantastycznym strzałem sprzed pola karnego wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat, ale dokładnie dziesięć minut po pierwszym Lukoszek zdobył drugiego gola, tym razem wykorzystując podanie Norberta Wojtuszka.
Podopieczni Jacka Zielińskiego nie mieli już nic do stracenia i jeszcze mocniej zaangażowali się w ofensywę. To jednak narażało ich na kontrataki i właśnie po takiej akcji trzecie trafienie uzyskali goście. Strzał z pola karnego Rasaka był niecelny, ale futbolówka trafiła do Lukasa Ambrosa, który przytomnym ruchem skierował ją do siatki.

W samej końcówce nastąpiła z kolei wymiana ciosów. Najpierw fantastyczną asystą popisał się bramkarz drużyny z Zabrza, Michał Szromnik, który zanotował asystę przy trafieniu Taofeeka Ismaheela. Po chwili sam musiał jednak wyciągać piłkę z siatki i to dwukrotnie, gdyż w ciągu trzech minut pokonali go Adrian Dalmau i Mariusz Fornalczyk. Mimo ogromnej determinacji gospodarzom nie udało się zdobyć kolejnego gola, dlatego mecz zakończył się trzecim z rzędu zwycięstwem Górnika.