Niedziela z Ekstraklasą: Twierdza Gdynia padła, bezbramkowe remisy Jagiellonii i Lecha

Zaktualizowany
Niedziela z Ekstraklasą: Twierdza Gdynia padła, Raków znokautował Arkę i wraca do czołówki
Niedziela z Ekstraklasą: Twierdza Gdynia padła, Raków znokautował Arkę i wraca do czołówkiPressFocus / ddp USA / Profimedia

Raków jako pierwszy w tym sezonie pokonał Arkę w Gdyni, ale do czerwonej kartki gra była wyrównana. W drugim niedzielnym starciu Zagłębie i Jagiellonia podzieliły się punktami bez bramek, dokładnie tak samo zakończył się mecz Wisły Płock z Lechem Poznań.

Wisła Płock - Lech Poznań (0:0)

Dwa zwycięstwa w tydzień dały mistrzom Polski oddech, ale w niedzielę przyszło zagrać przeciwko sensacji jesieni, Wiśle Płock. Najlepszy z beniaminków nie zdążył nawet postraszyć Kolejorza zanim goście mieli kłopot: Antonio Milić złapał kontuzję po kilku minutach. Goście w niczym nie przypominali zespołu walczącego o serię zwycięstw – grali zbyt statycznie i czytelnie na znaną z neutralizacji rywali Wisłę. 

W efekcie pierwsze zagrożenie przyszło na bramkę Lecha, gdy Dominik Kun szukał szczęścia zza pola karnego, spokojnie zatrzymany przez Bartosza Mrozka. Po drugiej stronie nic groźniejszego nie do przerwy się nie wydarzyło – uderzenie Luisa Palmy z dystansu komfortowo wyłapał Rafał Leszczyński. Na domiar złego pierwszą połowę przerwało intensywne zadymienie spowodowane pirotechniką, wybijając piłkarzy z rytmu. Jeszcze w doliczonym czasie Yannick Agnero domagał się karnego po nastrzeleniu rywala, ale nie doczekał się.

Mimo 11 strzałów do przerwy, Lech nie wydawał się bliski prowadzenia. Po zmianie stron frustracja piłkarzy mistrza Polski tylko rosła, a Mariusz Misiura mógł być zadowolony ze zmienników, którzy trzymali rywali na dystans, czasem ofiarnie interweniując, a czasem wymuszając przerywanie gry. Kolejne strzały Lecha? Byłoo ich całkiem sporo, ale i sporo brakowało do światła bramki. Nie pomogły serie rzutów rożnych w wykonaniu Joela Pereiry, Nafciarze spokojnie dotrwali do końca.

Statystyki meczu Wisła Płock - Lech Poznań
Statystyki meczu Wisła Płock - Lech PoznańFlashscore

Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok (0:0)

Po porażce Arki już tylko Zagłębie pozostawało niepokonane u siebie. Miedziowi chcieli ten trend podtrzymać i zaczęli bardzo agresywnie przeciwko Jagiellonii, szybkim kontrpressingiem temperując zapędy gości. Już po ośmiu minutach Leonardo Rocha zgraniem głową wypuścił Kajetana Szmyta, a ten lekko podciął piłkę nad Sławomirem Abramowiczem. Gol? Nie, młody piłkarz spalił. 

Po niezłym otwarciu, Miedziowi w zamglonym Lubinie oddali pola faworytom. W 22. minucie Jesus Imaz uderzył potężnie z woleja, na szczęście w środek bramki Jasmina Buricia. W kolejnych fazach białostoczanie naciskali i wydawali się coraz bliżej gola, jednak końcówka połowy należała do Zagłębia. W doliczony czas weszli świetną akcją, w której nożyce Rochy nie pokonały Abramowicza. Golkiper moment później wybił przed siebie piłkę po uderzeniu Marcela Reguły, a dobitka Romana Jakuby była niecelna.

Lubinianie po przerwie wrócili z równie dużą werwą i jeśli nie byli w stanie zagrozić bramce gości, to przynajmniej uporczywie wybijali Jagiellonię z rytmu. W ostatnie 10 minut Jaga weszła z ośmioma strzałami w drugiej odsłonie, ale tylko jeden z nich szedł w światło bramki. Drugi przyszedł w ostatnich minutach i Imaza doskonale zatrzymał z bliskiej odległości Burić. Taktycznie świetnie zgrani do końca, zawodnicy Zagłębia nie otworzyli Jagiellonii drogi do bramki i pozostają niepokonani u siebie.

Statystyki meczu Zagłębie - Jagiellonia
Statystyki meczu Zagłębie - JagielloniaFlashscore

Arka Gdynia - Raków Częstochowa (1:4)

Niepokonana u siebie Arka podejmowała rozpędzone Medaliki w starciu ucznia i mistrza na ławce trenerskiej. Choć już po dwóch minutach Brunes strzelał (po spalonym), to gdynianie zaczęli co najmniej nieźle. Wrażenie udało się utrzymać do 10. minuty, gdy Lamine Diaby-Fadiga uderzył z 20 metrów po ziemi. Po minimalnym rykoszecie od obrońcy Węglarz przepuścił piłkę pod pachą i Raków objął prowadzenie.

Goście umieli zrobić coś z niczego, pokazując to również w 17. minucie – wówczas Adriano Amorim obił poprzeczkę w indywidualnym wysiłku. Arka była na przeciwnym biegunie: grała składnie, ofensywnie i napierała na obronę przyjezdnych, za to nie była w stanie oddać groźnego strzału przeciwko kompaktowo ustawionej obronie.

Co gorsza, spóźniony atak Dominicka Zatora na nogę Amorima kosztował go czerwoną kartkę w 40. minucie, utrudniając myślenie o powrocie do meczu. Resztek złudzeń pozbawił gospodarzy Michael Ameyaw w 45. minucie, gdy bezpośrednio z wolnego wkręcił Węglarzowi piłkę za kołnierz. Jeszcze przed zejściem do szatni Ameyaw do gola dołożył asystę, na prawej flance znajdując Brunesa, który przy bliższym słupku pokonał Węglarza jako trzeci.

Po takiej serii ciosów trudno się podnieść, zwłaszcza dotyczy to Damiana Węglarza, który rozgrywał słabe zawody. I potwierdził to raz jeszcze w w 56. minucie. Tym razem rzut rożny Ameyawa skończył się jego nieudanym wyjściem w powietrze. Stracił piłkę, a Brunes dobił ją do pustej bramki. Arkowcy mogli walczyć już tylko o dobre wrażenie i determinacji nie można było im odmówić. Przyszedł też gol honorowy, już drugi bezpośrednio z wolnego w tym meczu, trafiony w okienko przez Marca Navarro. Oba zespoły miały okazje na kolejne gole, ale Węglarz i Zych nie pozwolili sobie na kolejne błędy.

Statystyki meczu Arka Gdynia - Raków Częstochowa
Statystyki meczu Arka Gdynia - Raków CzęstochowaFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen