Więcej

Skandal w Katowicach. Gaz rozpylony przez służby wymusił ewakuację podczas meczu

Zaktualizowany
Gaz rozpylony przez służby wymusił ewakuację podczas meczu w Katowicach
Gaz rozpylony przez służby wymusił ewakuację podczas meczu w KatowicachPressFocus / ddp USA / Profimedia
Zanim sędzia Jarosław Przybył nakazał zawodnikom szybko zejść z boiska, z trybun już zaczęli uciekać kibice. Stewardzi zachowali się przytomnie i umożliwili niektórym wejście na teren murawy, by uniknąć nadmiernego ścisku przy wyjściach. To efekt nieodpowiedzialnego użycia gazu łzawiącego przez służby w 68. minucie.

Gdy na zegarze pozostało jeszcze ok. 20 minut meczu pomiędzy GKS-em Katowice a Rakowem Częstochowa, doszło do wybuchu paniki na wschodniej trybunie stadionu przy Nowej Bukowej. Zaplanowana głównie dla rodzin trybuna zaczęła szybko pustoszeć, ponieważ ludzie próbowali uciec przed chmurą gazu łzawiącego.

Po parudziesięciu sekundach z boiska musieli zejść również piłkarze i sędziowie, którzy ruszyli do przemywania łzawiących oczu i picia wody na drugiej stronie boiska, by pozbyć się podrażnienia dróg oddechowych. Część widzów uciekła na plac gry, co umożliwili stewardzi, by rozładować nacisk w przejściach. Nikt na samo boisko nie wbiegł, fani jedynie przechodzili wzdłuż do innych wyjść.

Z relacji świadków wynika, że niektóre obecne dzieci wymiotowały, co jest jedną z możliwych reakcji. Mimo dużego niepokoju cała akcja przebiegła spokojnie i personel stadionu zareagował prawidłowo. Znaczna część kibiców użyła szalików do ochrony dróg oddechowych i pozostała na miejscach. Po paru minutach mecz został wznowiony, choć nie wszyscy kibice wrócili na ostatni kwadrans. 

To ochrona rozpyliła gaz

Aktualnie nie ma pewności, dlaczego rozpylono gaz, ale nieprawdą okazały się sugestie, że odpowiedzialni za to mogą być kibice. Jak potwierdziła katowicka policja, pracownicy firmy ochraniającej mecz. Do zdarzenia miało dojść pod stadionem, a nie na trybunach. Wskazywała na to również zasięg chmury gazu, która nie mogła powstać z małego, kieszonkowego miotacza, a z dużych zbiorników stosowanych właśnie przy zabezpieczeniu meczów.

Zachowanie służb porządkowych wywołało wściekłość kibiców. Najpierw tych w sektorze gości, którzy zaczęli skandować "piłka nożna dla kibiców". Po chwili dołączyli do nich miejscowi (do zdarzenia doszło blisko sektora gości, zagorzali fani GieKSy nie widzieli zajścia). W niedzielnym oświadczeniu GKS Katowice potwierdził, że to ochrona użyła gazu, a incydent miał miejsce poza terenem meczu. Komenda miejska policji potwierdziła, że do zdarzenia doszło przy bramie wejściowej. Sęk w tym, że na nowym stadionie bramy są już pod dachem stadionu, co pomogło aerozolowi roznieść się po trybunach.

W swoim oświadczeniu klub piłkarski przeprasza kibiców i zapewnia, że zdarzenie wyjaśni. Poszkodowanym proponuje rekompensatę. "Wszystkich kibiców, którzy zasiadali w sobotę na sektorze 15 i nie mogli dokończyć oglądania meczu w dogodnych warunkach, prosimy o kontakt z działem ticketingu. W ramach rekompensaty i przeprosin zaproponujemy darmową wejściówkę na wybrany mecz GKS-u Katowice" - czytamy w oświadczeniu GieKSy.

Gaz rozpylany w tłum to proszenie się o tragedię

Niezależnie od przyczyny, rozpylanie gazu na stadionie piłkarskim jest skrajnie nieodpowiedzialnym zachowaniem służb porządkowych. Warto przypomnieć, że ta praktyka jest bardzo ostro krytykowana przez ekspertów ds. bezpieczeństwa, ponieważ może doprowadzić do wybuchów paniki w tłumie szukającym ucieczki. Dlatego ten środek, z uwagi na dotkliwość dla setek postronnych osób, jest zalecony jako ostateczność.

Zaledwie trzy lata temu niekontrolowane użycie gazu przez służby na stadionie Kanjuruhan w Indonezji doprowadziło do śmierci 135 osób. Wszystkie ofiary były kibicami próbującymi opuścić stadion. Dwie dekady wcześniej z tej samej przyczyny życie straciło 126 fanów w Ghanie.

W obu tych przypadkach chmura gazu w połączeniu z ogromną liczbą widzów i niedrożnymi drogami ewakuacyjnymi doprowadziły do tragedii. Użycie gazu łzawiącego zostało także potępione w raporcie UEFA po feralnym finale Ligi Mistrzów 2022. W raporcie uznano jako jeden z ośmiu czynników, które prawie doprowadziły do katastrofy na Stade de France.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen