Więcej

Sobota z Ekstraklasą: Górnik ratuje remis z Koroną, Jaga gromi Arkę

Zaktualizowany
Sobota z Ekstraklasą: Górnik ratuje remis z Koroną, Jaga gromi Arkę
Sobota z Ekstraklasą: Górnik ratuje remis z Koroną, Jaga gromi ArkęČTK / imago sportfotodienst / Fot. Maciej Gilewski / 058sport.pl

W pierwszym sobotnim meczu Ekstraklasy Górnik Zabrze uratował w samej końcówce remis z Koroną Kielce. W kolejnym spotkaniu Jagiellonia Białystok rozgromiła Arkę Gdynia 4:0. Na zakończenie dnia Cracovia podejmie Raków Częstochowa.

Cracovia - Raków Częstochowa (20:15)

Jagiellonia Białystok - Arka Gdynia (4:0)

Spotkanie Jagiellonii z Arką miało tylko jednego faworyta, co widzieliśmy już od pierwszej minuty rywalizacji. Gospodarze od początku przejęli kontrolę nad spotkaniem i dłużej utrzymywali się przy piłce. W 16. minucie rywalizacji podopieczni trenera Siemieńca wyszli na prowadzenie. Sergio Lozano oddał mocne uderzenie po ziemi z rzutu wolnego. Węglarz był nieco zasłonięty, nie zdążył w porę zareagować i gospodarze mogli cieszyć się z pierwszego gola w tej rywalizacji. W 22. minucie było już 2:0. Pietuszewski po niezłej akcji podał piłkę do Lozano, którego uderzenie z linii bramkowej wybił Marcjanik. Piłkę do siatki wbił Prip, jednak znajdował się na pozycji spalonej, przez co jego trafienie nie mogło zostać uznane.

W 24. minucie mogło być 1:1. Kocyła podał piłkę do Kerka, a jego uderzenie lewą nogą tylko nieznacznie minęło światło bramki Jagiellonii. W 33. minucie próbkę swoich możliwości pokazał Oskar Pietuszewski, jednak Imaz nie wykorzystał dobrego podania od 17-latka. Do końca pierwszej połowy wynik już się nie zmienił i obie ekipy zeszły do szatni z wynikiem 1:0.

Druga odsłona rozpoczęła się pod dyktando Jagiellonii. Podopieczni trenera Siemieńca dłużej utrzymywali się przy piłce i groźnie atakowali. Udokumentowali swoją przewagę już w 57. minucie. Wówczas Youssuf Sylla znalazł się w sytuacji sam na sam z Węglarzem, co bewzględnie wykorzystał. Asystę przy tym trafieniu zanotował niezawodny Jesus Imaz. Osiem minut później było już 3:0. Fatalną stratę w polu karnym zanotował Luis Perea, a Afimico Pululu wykorzystał podanie Flacha, zdobywając kolejnego gola dla swojej drużyny. W 70. minucie było już po meczu. Flach po raz kolejny zagral do Pululu, a ten spokojnie opanował piłkę w polu karnym i zdobył czwartego gola dla gospodarzy w tym meczu. Arka w kwadrans straciła więc trzy bramki, a Jagiellonia nie zamierzała na tym poprzestawać. Podopieczni trenera Siemieńca zamknęli rywala na własnej połowie i tworzyli sobie kolejne groźne sytuacje. Sęk w tym, że celownik był już nieco rozregulowany i ostatecznie gospodarze wygrali mecz 4:0, po naprawdę bardzo dobrym występie. A Arka musi jak najszybciej wziąć się w garść, bo z taką grą może być ciężko o utrzymanie.

Korona Kielce - Górnik Zabrze (1:1)

Początek spotkania należał do zawodników Korony Kielce, którzy pierwszą dogodną sytuację stworzyli sobie już w 1. minucie rywalizacji. Wówczas próby Antonina i Błanika zostały jednak zablokowane przez defensorów gości. W 8. minucie Szcześniak sfaulował w polu karnym Sotiriou i Szymon Marciniak po analizie VAR wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Błanik, ale uderzył fatalnie i Łubik bez problemu poradził sobie z jego strzałem. W 23. minucie gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Antonin ładnie znalazł się z piłką tuż przed polem karnym, jednak jego strzał wylądował tylko na słupku bramki zabrzan.

Korona nie odpuszczała i w dalszym ciągu przeważała. Górnik miał duże problemy, by przeciwstawić się dobrze grającym gospodarzom i rzadko przekraczał własną połowę. W 44. minucie Szymon Marciniak po raz kolejny wskazał na wapno. Tym razem faulował Janża, który przegrał pojedynek ze Zwoźnym. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Martin Remacle. Piłkarz Korony nie pomylił się i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, zdobywając klasycznego gola do szatni.

W drugiej połowie Korona się cofnęła, a Górnik zaczął zyskiwać przewagę. Goście dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak brakowało po ich stronie konkretów, przez co w dalszym ciągu wynik pozostawał bez zmian. W 65. minucie na niezły techniczny strzał zza pola karnego zdecydował się Sow, ale jego próba była minimalnie niecelna. Goście cały czas mieli optyczną przewagę, jednak brakowało im pomysłu na rozerwanie szyków obronnych rywali. Gdy wydawało się, że wynik już do końca meczu się nie zmieni, zabrzanie dokonali niemożliwego. W jednej z ostatnich akcji meczu Paweł Olkowski zgrał piłkę po rzucie wolnym do Rafała Janickiego, a ten silnym strzałem pod poprzeczkę dał swojej drużynie wyrównanie. Tym samym Korona została ukarana za pasywną grę w drugiej połowie, a Górnik, mimo kiepskiego meczu w ich wykonaniu, wyjeżdża z Kielc z cennym punktem.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen