GKS Katowice - Piast Gliwice (na żywo od 20:15)
Motor Lublin - Wisła Płock (na żywo od 17:30)
Lechia Gdańsk - Widzew Łódź (2:1)
Jak przyznał w przerwie Mateusz Żyro, planem Widzewa na mecz w Trójmieście była dominacja od pierwszych minut. Zaczęło się nawet nieźle, po pięciu minutach Juljan Shehu wysłał pierwszy sygnał strzałem tuż przy słupku. Szybko jednak proporcje się zmieniły i to Lechia była zdecydowanie bliżej objęcia pełnej kontroli nad meczem. Nacisk pozwolił Kacprowi Sezonienko oddać pierwsze celne uderzenie w 13. minucie, ale Veljko Ilić był czujny.
Po okresie ogromnej przewagi Lechii powinien wpaść gol na 1:0 dla Widzewa. Visus doskonale dostrzegł Baenę wychodzącego prawym skrzydłem, ten przelobował wychodzącego Weiraucha. Przy próbie wybicia piłki potknął się Rodin, ale również Hiszpan skiksował na ostatnim metrze przed bramką i nie zdołał dobić piłki. Matus Vojtko wykopał ją z linii bramkowej, ratując Lechię. Do przerwy utrzymał się impas, ale bramka dla Widzewa ostatecznie padła. W 50. minucie Shehu środkiem wypuścił Sebastiana Bergiera, który wyczekał i huknął pod poprzeczkę poza zasięgiem Weiraucha. Mógł zresztą zaliczyć dublet już pięć minut później, tym razem piłkę posłał blisko słupka.
Stracony gol podziałał na Lechię mobilizująco, a strata gości na własnej połowie pomogła przeprowadzić akcję, po której udało się wyrównać. Perfekcyjne dośrodkowanie Kacpra Sezonienki znalazło Tomasa Bobcka w 59. minucie, a ten zignorował trzech obrońców i precyzyjnym dostawieniem nogi dał remis. Lechia powinna była prowadzić, zamykając rywali w ich tercji na długie minuty. Sam Bobcek uderzał dwukrotnie w kolejnych minutach, a Lechię z uderzenia wybili dopiero jej kibice, zadymieniem powodując długą przerwę w grze.
Mecz nieco przygasł, zanim udało się odbudować impet piłkarzom Lechii. Warto było poczekać, ponieważ gdańszczanie dokończyli swój triumfalny powrót po drugim trafieniu Bobcka w 90+6. minucie! Tym razem Camilo Mena wrzucił mu piłkę na głowę, a ten z najwyższą łatwością dał zwycięstwo i został najlepszym strzelcem Ekstraklasy. Lechia pozostaje w strefie spadkowej, ale gdyby nie karne punkty, byłaby już w górnej połowie tabeli. A Widzew? Ma tylko punkt z trzech ostatnich meczów ligowych.
