Ipswich Town rozpoczęło swój ostatni mecz w roku od mocnego uderzenia. Strzał Nathana Broadheada zablokował Tosin Adarabioyo. Przy pierwszej próbie nie wyszło, ale nie trzeba było długo czekać, by Tractors objęli prowadzenie, otwierając wynik w 12. minucie.
Sprawdź szczegóły meczu Ipswich - Chelsea

Występujący dopiero po raz drugi w Premier League bramkarz Filip Jörgensen popełnił błąd, przewracając Liama Delapa w polu karnym, pozwalając strzelcowi gospodarzy na ułożenie piłki na wapnie i zdobycie pierwszego gola od siedmiu meczów. Delap mógł podwoić prowadzenie potężnym strzałem chwilę później, ale tym razem Jörgensen był już bezbłędny.
Chelsea stworzyła kilka szans w pierwszej połowie, a Cole Palmer posłał strzał z rzutu wolnego w poprzeczkę, po czym ustawił João Félixa na tylnym słupku, i wydawało się, że w 24. minucie oglądamy wyrównanie. Jednak po niepotrzebnie długiej kontroli VAR strzał Felixa został wykluczony za spalony.
Później Moisés Caicedo posłał strzał nad poprzeczką, krótko po tym, jak Christian Walton - również debiutujący w angielskiej elicie - w imponujący sposób obronił ostatni strzał Palmera z pierwszej połowy.
Po wznowieniu gry The Blues wydawali się kompletnie dominować. Jednak po tym, jak Wes Burns zablokował strzał głową Felixa, Ipswich szybko podwoiło swoje prowadzenie.
Kolejny indywidualny błąd kosztował Chelsea słono, tym razem niechlujne podanie Axela Disasiego zostało przechwycone przez Delapa, pozwalając mu ruszyć w stronę bramki. Następnie zostawił piłkę Omariemu Hutchinsonowi, który posłał lekki strzał do siatki przeciwko swojemu byłemu klubowi.
W obliczu drugiej wyjazdowej porażki w lidze w 13 ligowych spotkaniach, goście nadal dominowali w posiadaniu piłki, ale ostatecznie nie mieli odpowiedzi, ponieważ Ipswich trzymało się mocno. Po katastrofalnej porażce z Fulham w Boxing Day, kolejna przegrana sugeruje, że wątpliwości Enzo Mareski co do rywalizacji o tytuł były w pełni uzasadnione.
Rozczarowujący okres świąteczny sprawił, że The Blues zajmują czwarte miejsce w tabeli Premier League, 10 punktów za liderującym Liverpoolem, który ma jeszcze mecz w zanadrzu. Jeśli chodzi o Ipswich, druga wygrana w siedmiu meczach nie wystarczy, by wydostać drużynę Kierana McKenny ze strefy spadkowej. Zmniejsza za to dystans do zaledwie jednego punktu przed drugą połową sezonu.
