Po zakończeniu poprzedniego sezonu drużyna Liverpoolu przeszła solidną przebudowę. Z klubu odeszło pięciu pomocników, a sytuację dodatkowo skomplikowały kontuzje, jednak podopieczni Kloppa przetrwali burzę i obecnie znajdują się dwa punkty za liderującym Arsenalem.
I chociaż w ciągu tygodnia otrzymali kolejny cios w postaci utraty Joela Matipa, który może już nie zagrać w bieżących rozgrywkach, Klopp powiedział, że inne zespoły mogą mieć podobne problemy, ponieważ w najbardziej pracowitym okresie sezonu mecze toczą się jeden za drugim.
"Chciałem stworzyć fundament na początku pre-sezonu. Ale aby stać się prawdziwą drużyną, trzeba przezwyciężyć trudności. Wpadliśmy w nie przez czerwone kartki, przegrywając mecze, ale byliśmy w stanie to przezwyciężyć" - powiedział Klopp dziennikarzom w piątek.
"Jestem po prostu zadowolony z dotychczasowego rozwoju. Musieliśmy zastąpić jedne z najsilniejszych postaci w światowym futbolu. Nasze nowe filary to doświadczeni piłkarze światowej klasy. Wszystkie drużyny od prawdziwego problemu dzielą prawdopodobnie tylko dwie kontuzje. Jesteśmy w środku trudnego okresu z dużą ilością futbolu i wieloma szansami" - kontynuował.
Sobotnie starcie z Crystal Palace daje Liverpoolowi szansę na tymczasowe przesunięcie się na szczyt tabeli. W składzie gości zabraknie jednak kontuzjowanego pomocnika Alexisa Mac Allistera, a występ bramkarza Alissona wciąż stoi pod znakiem zapytania.
Klopp zauważył, że Liverpool mógł zdobyć więcej punktów na tym etapie, ale dodał również, że wyścig o tytuł jest zacięty i jest teraz kilku rywali.
"To trochę niezwykłe, że Manchester City nie jest na szczycie tabeli z 10-punktową przewagą nad drugim miejscem. Arsenal radzi sobie bardzo dobrze, my też, Aston Villa jest bardzo silna. Moglibyśmy lub powinniśmy mieć kilka punktów więcej, ale tak nie jest. Jesteśmy tam, gdzie jesteśmy i to jest w porządku" - powiedział.
Klopp pochwalił również menedżera Crystal Palace Roya Hodgsona, który prowadził Liverpool ponad dekadę temu i nadal jest w pełni sił w wieku 76 lat.
"To wyjątkowy, naprawdę miły człowiek. Kiedy go widzę, zadaję mu pytania: 'Co ty tu jeszcze robisz?'. Wygląda na szczęśliwego, cieszy się pracą. Nie mógłbym go bardziej szanować. Był moją inspiracją, ale nie zainspirował mnie do wykonywania tej pracy przez tak długi czas. Szczerze mówiąc, nie wiem, dlaczego to robi" - powiedział Niemiec o swoim koledze Hodgsonie.