Więcej

Okiem redakcji: Moment próby w Premier League, LaLiga i Ekstraklasie

Okiem redakcji
Okiem redakcjiPhoto by CARL RECINE / GETTY IMAGES EUROPE / GETTY IMAGES VIA AFP

Do rozstrzygnięcia sezonu jeszcze długa droga, a jednak wyniki z ostatniego weekendu października mogą okazać się brzemienne dla aspiracji wielkich pretendentów do tytułu. Arsenal i Liverpool przejdą próbę korespondencyjnie, podczas gdy Real z Barceloną zmierzą się w bezpośredniej grze o tron. Legia i Lech o tronie na razie nie mają co marzyć, przed nimi bój o podtrzymanie ligowych ambicji.

Brentford – Liverpool (sobota, 18:30). The Reds wrócili na zwycięską ścieżkę?

Gdy liverpoolczycy tracili gola przeciwko Eintrachtowi w meczu Ligi Mistrzów, na Gtech Community Stadium mogli się delikatnie uśmiechnąć i snuć wizję o pojedynku z ekipą Arne Slota, która jest po pięciu porażkach z rzędu. Podopieczni Holendra nie dopuścili jednak do tak głębokiego kryzysu i przełamali się, rozbili Niemców 5:1, a z Brentfordem będą chcieli rozpocząć serię zwycięstw.

Mistrzom Anglii daleko do formy z poprzedniego sezonu, ale dyspozycja, w której się znajdują, powinna wystarczyć do ogrania ligowego średniaka, jakim jest ekipa Keitha Andrewsa. Poza tym po prostu nie mogą oni dopuścić do kolejnej straty punktów, jeżeli chcą na poważnie myśleć o obronie mistrzowskiego tytułu. Virgil Van Dijk, Mo Salah i spółka po prostu muszą zainkasować w niedzielę trzy oczka.

Premier League: Brentford - Liverpool (zapowiedź wideo)
Flashscore

Arsenal – Crystal Palace (niedziela, 15:00). Arsenal jest nie do zatrzymania

Mimo że Crystal Palace to jedna z większych rewelacji ostatnich miesięcy w Premier League, to pojedynek na Emirates wydaje się mieć tylko jednego faworyta, a Orły Oliviera Glasnera są przed nim skazywane na porażkę.

Arsenal prowadzi w ligowej tabeli, wygrał sześć ostatnich spotkań we wszystkich rozgrywkach i stracił w nich tylko jednego gola. W całym sezonie, który trwa już przecież dobre dwa miesiące, Kanonierzy dali sobie wbić tylko trzy bramki.

Fakt, gra Viktora Gyokeresa nie powala na kolana, a do ofensywy drużyny Mikela Artety można mieć trochę pretensji, ale Arsenal jest obecnie najbardziej wymagającym rywalem dla każdego zespołu Premier League. Zadaniem gospodarzy niedzielnego spotkania będzie po prostu wygrać, a celem gości przetrwać te 90 minut. Oba zespoły są po prostu w innym miejscu łańcucha pokarmowego Premier League.

Real – Barcelona (niedziela, 16:15). Czy Flick wyrówna rekord Guardioli?

Na ten mecz piłkarski świat czeka cały weekend, a fani hiszpańskich potęg odliczali dni od dawna. Barcelona wygrała wszystkie cztery ostatnie starcia z Merengues, ale w Madrycie są gotowi ten trend przeciąć bez litości. Po pierwsze, jest za co się zrewanżować po laniu od drużyny Flicka, któremu marzy się wyrównanie rekordowej serii pięciu zwycięstw. Po drugie, Barca złapała zadyszkę, ma poważne braki w ofensywie, podczas gdy Real jest obecnie faworytem do tytułu z niemal bezbłędnym otwarciem sezonu.

Wspomniane „niemal” może robić sporą różnicę. O ile Blaugrana ma kłopoty w ofensywie, o tyle Real skleja obronę na trytytki. W tym starciu o przechyleniu szali mogą decydować indywidualne momenty – te pozytywne i mniej chwalebne – poszczególnych zawodników. Kylian Mbappe ostatnio błyszczy, Bellingham rośnie po powrocie do zdrowia, ale i Lamine Yamal czy Pedro pozostają punktami odniesienia w Barcelonie. Kto da koncert, a kogo rywale zdmuchną z największej piłkarskiej sceny? 

Legia – Lech (niedziela, 20:15). Polski klasyk oddzieli mężczyzn od chłopców

Największe w ostatnich latach starcie krajowej piłki nie zawsze „dowoziło”. Bywały bezbarwne remisy, czasem brakowało bramek i odpowiednich emocji. Ale ostatnio nie mamy na co narzekać. Lech wygrał oba ostatnie ligowe starcia, w tym rozjeżdżając Wojskowych 5:2 przed rokiem. Z kolei Legia w Poznaniu ograbiła Kolejorza z Superpucharu, więc w pojedynku wet za wet obie strony mają się za co rewanżować. 

Jest i za co rehabilitować się przed kibicami. Przecież Legia zgarnęła całe zero z trzech meczów w październiku i dopiero w czwartek udało się spektakularnie odzyskać wiarę kosztem faworyzowanego Szachtara. Lechici czwartku wspominać nie będą chcieli w ogóle (choć Żyleta pewnie nie pozwoli...) – polegli na Gibraltarze jako pierwsi w historii. A przecież w Ekstraklasie też idzie im tylko trochę lepiej. Obaj trenerzy byli ostatnio w ogniu krytyki, piłkarze obu drużyn nasłuchali się i naczytali od kibiców.

Jeśli fani Kolejorza pocieszają się, że czołowi zawodnicy są przynajmniej wypoczęci po Lidze Konferencji, to Legia może im przypomnieć, jak wiele dał podopiecznym Iordanescu odpoczynek z Samsunsporem... Waga niedzielnego meczu jest ogromna, kto pokaże prawdziwy charakter?

To nie czołówka Ekstraklasy - to układ środka tabeli, gdzie Lech i Legia być nie chcą
To nie czołówka Ekstraklasy - to układ środka tabeli, gdzie Lech i Legia być nie chcąFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen