Kanonierzy wciąż mają dwupunktową przewagę na szczycie Premier League, mimo bolesnej porażki 1:2 z Aston Villą w miniony weekend. W samej końcówce meczu, po zamieszaniu w polu karnym, zwycięskiego gola zdobył Emi Buendía.
Evra nie żywi urazy do Arsenalu
Manchester City zmniejszył dystans po zwycięstwie nad Sunderlandem, a trener Pep Guardiola konsekwentnie pnie się w tabeli ze swoją drużyną, podczas gdy Arsenal zmaga się z kontuzjami i narastającym niepokojem.
W rozmowie z Tribal Football za pośrednictwem Stake, Evrę zapytano, czy Arsenal musi zdobyć tytuł w tym sezonie, by zakończyć krytykę, że Kanonierzy wiecznie kończą na drugim miejscu w Premier League.
"To naprawdę trudne, bo za każdym razem, gdy mówię o Arsenalu, to brzmi jak żart. Uwielbiam Arsenal za futbol, jaki prezentował kiedyś. Arsenal był pierwszą drużyną, którą oglądałem w Premier League, bo Thierry Henry mnie zaprosił i pamiętam, jak powiedziałem: 'ok, muszę zagrać w tej lidze'".
"Mam zabawną historię z Arsenalem. Dlatego nazywałem ich 'Netflixem'. Wiem, że wielu fanów myślało: 'wow, nienawidzisz nas'. Po pierwsze, nie mogę nienawidzić moich dzieci. Zwykłem nazywać ich moimi dziećmi, oczywiście w żartach" - powiedział Francuz, nawiązując do swojej kontrowersyjnej wypowiedzi z 2009 roku, gdy zwycięstwo United 3:1 nad Arsenalem nazwał meczem 11 mężczyzn przeciwko 11 dzieciom.
Arsenal nie radzi sobie z presją
Seria 18 meczów bez porażki we wszystkich rozgrywkach została nagle przerwana po przegranej z Aston Villą. Coraz więcej osób zaczyna się obawiać, że trener Mikel Arteta i jego zespół mogą się posypać pod presją.
Arsenal walczy o pierwsze mistrzostwo od sezonu 2003/04, a całe pokolenie kibiców z niecierpliwością czeka, czy ich drużyna w końcu ponownie sięgnie po to prestiżowe trofeum. Evra z kolei martwi się o ekipę z północnego Londynu, która według niego może mieć problem z wytrzymaniem ciągłego napięcia na szczycie tabeli.
"Mój problem z Arsenalem polega na tym, że daje nadzieję na wygranie ligi. Pamiętasz, mieli sporą przewagę nad drugim miejscem, a teraz są parę kilka punktów z przodu".
"Nie wiem, czy poradzą sobie z presją. Kupili napastnika, tego im brakowało – prawdziwego napastnika. Teraz mają wszystko. Dlatego nie widzę dla nich wymówki, jeśli w tym roku się nie uda".
"Sprowadzili zawodników, którzy mogą zrobić różnicę, ale wciąż lubią zdobywać bramki po rzutach rożnych czy innych stałych fragmentach gry".
"Oglądałem mecz Arsenalu kilka tygodni temu i ludzie mówili, że grają ładnie, ale grają bardzo bezpośrednio. Nawet nie rozgrywają od tyłu, a to nie jest to, co chcę oglądać. Mam po prostu wrażenie, że Arsenal nie jest drużyną zwycięzców".
Arsenal będzie w pełni zmotywowany, by wrócić na zwycięską ścieżkę w sobotę, gdy na Emirates Stadium pojawią się Wolves – zespół, który w tym sezonie jeszcze nie wygrał, więc lider zmierzy się z ostatnią drużyną tabeli.
