Diogo Jota upamiętniony podczas meczu
W meczu 17. kolejki Premier League zmierzyli się ze sobą Liverpool i Wolves, czyli drużyny z dwóch różnych stron tabeli, które łączyła jednak jedna osoba – Diogo Jota, który zginął w czerwcu w wypadku samochodowym i grał w obu tych klubach.
Był to pierwszy bezpośredni pojedynek między tymi zespołami od jego śmierci i podczas niego uczczono jego pamięć, a piłkarzy na murawę wyprowadzały dzieci zmarłego Portugalczyka.
Bezbarwna połowa do 40. minuty, wtedy dwa ciosy zadali gospodarze
Pierwszą znakomitą szansę w meczu w 11. minucie miał Hugo Ekitike, Francuz sprytnym strzałem, chciał umieścić piłkę w siatce, ale trafił jedynie w słupek. Chwilę później mieliśmy dłuższą przerwę w grze, bo cios łokciem w szczękę od Federico Chiesy otrzymał Toluwalase Arokodare i długo cierpiał na murawie, ale po interwencji medyków pozostał na murawie.
W 20. minucie fani na Anfield Road wstali ze swoich miejsc i oklaskami oraz śpiewem uczcili pamięci Diogo Joty. Liverpool przeważał, ale nie często tworzył groźne okazje. Najlepszą miał w 28. minucie Mac Allister, ale po jego Jose Sa sparował piłkę na słupek, jednak trafienie i tak nie zostałoby uznane, bo arbiter stwierdził, że będący na pozycji spalonej Chisea utrudniał interwencję. Chwilę później Matheus Mane próbował zaskoczyć strzałem z dystansu, ale piłka nie trafiła w światło bramki.
The Reds zdołali jeszcze przed przerwą wyjść na prowadzenie. W 41. minucie dobre indywidualne wejście w pole karne zaliczył Jeremie Frimpong, który następnie wycofał piłkę, a tam Ryan Gravenberch mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Dwie minuty później było już 2:0. Hugo Ekitike uruchomił Floriana Wirtza, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam i strzelił pierwszego gola dla The Reds. Do szatni Liverpool schodził z dwubramkową przewagą.
Lepsze Wolves postraszyło Liverpool, ale ten dowiózł zwycięstwo
Niespodziewanie Wolves w 51. minucie złapali kontakt z gospodarzami. Arokodare uderzył głową, piłkę odbił Alisson, ale przy dobitce Santiago Bueno był już bez szans. Liverpool miał spore problemy z outsiderem w drugiej połowie i nie zagrażał często bramce Sa.
Strzał z dystansu w 71. minucie oddał Mac Allister, ale przeleciał on tuż obok słupka, ale mógł zaskoczyć golkipera gości. Arokodare w 78. minucie miał szansę doprowadzić do remisu, ale jego uderzenie głową poleciało nad poprzeczką.
Arbiter do regulaminowego czasu doliczył pięć minut i gospodarze do końca musieli drżeć o korzystny wynik, ale ostatecznie wygrali 2:1 i zanotowali trzecie z rzędu zwycięstwo w Premier League.

