Obrońca tytułu przechodził prawdziwy koszmar, przegrywając dziewięć z 12 spotkań we wszystkich rozgrywkach. Jednak Liverpool zdołał wspiąć się na piąte miejsce, a Ekitike jest liderem odrodzenia, mając na koncie osiem ligowych goli – w tym pięć w ostatnich trzech meczach.
Letni transfer 23-latka został przyćmiony przez rekordowy zakup Alexandra Isaka. Jednak gdy szwedzki napastnik wypadł z gry na dwa miesiące z powodu złamania nogi, a Mohamed Salah wyjechał na Puchar Narodów Afryki, Ekitike stał się nie do zastąpienia.
"Włożył mnóstwo pracy, by osiągnąć taki poziom przygotowania fizycznego, na jakim jest obecnie" - powiedział Slot przed sobotnim meczem u siebie z ostatnim w tabeli Wolves.

"Czasem trzeba było mnie – nas – przekonywać, że to wszystko naprawdę jest potrzebne, by stać się silniejszym, ale on zawsze to robił. Nie zawsze z uśmiechem na twarzy, ale bardzo ciężko pracował, by poprawić swoją formę zarówno na boisku, jak i poza nim".
Slot przyznał, że musiał długo przekonywać swojego napastnika do zaangażowania się w zadania defensywne, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry.
"Starałem się mu wytłumaczyć, że im lepiej bronisz przy stałych fragmentach, tym większa szansa na zdobycie bramki po drugiej stronie boiska. Jeśli jest 0:0, łatwiej strzelić gola niż gdy przegrywasz 0:1" - dodał Slot.
"Może to brzmieć dziwnie, ale tak właśnie działa to na poziom energii rywali. Dla nas i dla niego zdobywanie bramek jest łatwiejsze, jeśli nie tracimy goli po stałych fragmentach".
"Jest gotowy na program, który nas teraz czeka, ale nie jest jedyną dziewiątką, jaką mam. Federico Chiesa również może występować na tej pozycji".
Problemy Liverpoolu przy stałych fragmentach są widoczne – drużyna straciła 11 bramek, zdobywając tylko trzy w takich sytuacjach. Slot jednak zachowuje spokój.
"Zawodnicy są coraz lepiej przygotowani fizycznie, nie tylko ci, których sprowadziliśmy, ale także ci, którzy opuścili okres przygotowawczy. Zaczynają się rozumieć na boisku. Uważam, że najlepsze dopiero przed tą drużyną" - powiedział.

"Patrząc na to, co wydarzyło się w pierwszej połowie sezonu, nie dziwi mnie miejsce, w którym jesteśmy. Jeśli spojrzeć na nasz bilans przy stałych fragmentach, nie ma na świecie drużyny, która miałaby minus osiem w tym aspekcie, a mimo to zajmowała wspólnie czwarte miejsce w lidze".
