Arsenal przyjechał na Stadium of Light jako pewniak, ale też ze świadomością, że Stadium of Light pozostaje w tym sezonie niezdobyty. Czarne Koty błyszczą wśród beniaminków, zwłaszcza w defensywie spisując się świetnie na swoim stadionie.
Sprawdź szczegóły meczu Sunderland – Arsenal
Zanim mecz zdążył się rozkręcić, fani Kanonierów mogli zadrżeć o losy Mikela Merino, który długo nie podnosił się z boiska w pierwszych minutach. Na szczęście wrócił do gry, a Declan Rice jako pierwszy oddał celny strzał: z wolnego próbował przechytrzyć Robina Roefsa, lecz golkiper był górą.
Mając zdecydowaną przewagę w rozgrywaniu piłki, faworyci z Londynu frustrująco nie mieli jak przedrzeć się pod bramkę Sunderlandu. Co gorsza, miejscowi ze swoich nielicznych okazji chcieli wycisnąć możliwie dużo. Gdy więc Wilson Isidor doszedł do strzału tuż przed półgodziną, trybuny wyraźnie ożyły. Nie tym razem, spudłował.
Fani doczekali się jednak w 35. minucie, kiedy Roefs wybił spod swojej bramki, piłka dotarła do Nordiego Mukiele, a ten oddał Danielowi Ballardowi i pozwolił dojść do soczystego uderzenia poza zasięgiem Rai. Jeden strzał, jeden gol – taki był dorobek Sunderlandu przez 45. I choć brzmi to frustrująco dla kibiców Arsenalu, to mogło być gorzej. Mukiele doszedł do kolejnej okazji w 45+9. minucie, jednak ustrzelił tylko aparat jednego z fotoreporterów.
Cel Arsenalu w drugiej połowie pozostawał niezmienny, a strata wydawała się jak najbardziej do odrobienia. I słusznie, ponieważ odbiór Rice’a w środkowej strefie pozwolił wyprowadzić akcję, po której strata była zniwelowana już w 54. minucie. Wykończenie wziął na siebie Bukayo Saka, który wcisnął piłkę przy bliższym słupku.
Kanonierzy zamierzali wywiązać się z przydomku, prowadząc dalszy ostrzał bramki gospodarzy. Cały stadion słyszał huk, gdy Zubimendi rozbił piłkę o poprzeczkę w 65. minucie, zaś w 73. minucie wybuchł sektor gości. Nic dziwnego, Leandro Trossard zaczarował przed polem karnym, zwiódł Sadikiego i przymierzył idealnie pod poprzeczkę na 2:1.
Dopiero po tym trafieniu Sunderland ruszył w poszukiwaniu drugiego trafienia, ale Mukiele i Brobbey przegrywali rywalizację z Davidem Rayą. Dopiero w doliczonym czasie doszło do przesilenia, kiedy Brobbey złożył się w charakterystyczne nożyce i pokonał Rayę, wprawiając stadion w euforię. Obie strony do końca walczyły o pełną pulę, ale mecz kończy się remisem.

