Mohamed Salah po raz trzeci z rzędu rozpoczął mecz ligowy na ławce rezerwowych, co było najważniejszą informacją przed tym spotkaniem. Ale Liverpool na początku radził sobie bez niego bardzo dobrze. The Reds od początku ruszyli do ataku i już w pierwszym kwadransie byli o włos od objęcia prowadzenia, gdy Curtis Jones pięknym strzałem trafił w poprzeczkę.
Sprawdź szczegóły meczu Leeds - Liverpool
Decyzja Daniela Farke, by postawić na pięcioosobową obronę, nie była zaskoczeniem, biorąc pod uwagę historyczne problemy Liverpoolu z takim ustawieniem rywali. Jednak Leeds w początkowej fazie meczu skupiło się wyłącznie na defensywie i nie wykazywało większych chęci do ataku.
Drużyna Slota dominowała przez większość pierwszej połowy, choć zmagała się z tymi samymi problemami, co w ostatnich spotkaniach: nie potrafiła wykreować klarownych okazji.
To pozostawiało Leeds pewną szansę, ale ich możliwości ofensywne były mocno ograniczone przez obecność aż siedmiu defensywnie nastawionych zawodników w polu. To sprawiło, że obaj trenerzy mieli nad czym myśleć w przerwie. Tym bardziej, że żadna z drużyn nie oddała celnego strzału przed zejściem do szatni.
Żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany w przerwie, a decyzja szkoleniowca Liverpoolu szybko przyniosła efekty. Już w piątej minucie drugiej połowy po niecelnym podaniu Hugo Ekitike znalazł się sam na sam z bramkarzem i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce.
Francuz podwyższył swoje konto bramkowe już dwie minuty później, najszybciej reagując w polu karnym po dośrodkowaniu Conora Bradleya i zdobywając drugiego gola dla Liverpoolu. Leeds znalazło się w bardzo trudnej sytuacji.
Jednak 20 minut przed końcem Leeds otrzymało ogromną szansę, gdy Ibrahima Konaté popełnił fatalny błąd w polu karnym na Wilfriedzie Gnonto. Po analizie VAR Anthony Taylor podyktował rzut karny. Dominic Calvert-Lewin podszedł do piłki i – po raz drugi z rzędu – pokonał bramkarza jednej z drużyn z czołowej szóstki.
Co ciekawe, już dwie minuty później Leeds doprowadziło do wyrównania. Anton Stach zszedł z lewej strony i mocnym strzałem przy bliższym słupku zdobył gola na 2:2. Większość kibiców na stadionie Elland Road spodziewała się, że Leeds pójdzie za ciosem, ale to Liverpool zadał kolejny cios.
Po sprytnym przepuszczeniu piłki przez Alexisa Mac Allistera futbolówka trafiła idealnie pod nogi Dominika Szoboszlaia, który wszedł w pole karne i precyzyjnie uderzył w dolny róg bramki.
Drużyna Farke nie rezygnowała i w końcówce szukała kolejnego wyrównania. Tym razem udało się to, czego zabrakło w starciu z Manchesterem City w poprzedni weekend. Ao Tanaka pojawił się na dalszym słupku w 96. minucie i mocnym strzałem ustalił wynik meczu, co sprawia, że Slot musi walczyć o swoją posadę, a Leeds jest o punkt bliżej utrzymania.

