Nazwisko Victora Valdesa można wymieniać jednym tchem razem z takimi graczami jak Leo Messi, Andres Iniesta, Xavi Hernandez czy Carles Puyol, jeśli przypominamy sobie triumfy Barcelony z lat 2005-2013. Hiszpański bramkarz wygrał z Dumą Katalonii aż trzy Ligi Mistrzów, zagrał w tych wszystkich finałach i był pierwszym bramkarzem Barcelony przez ponad dziesięć lat w latach 2003-2014.
Wtedy jednak zerwał więzadło krzyżowe, opuścił mistrzostwa świata w 2014 roku, odrzucił nowy kontrakt w Barcelonie i szukał nowego wyzwania. Odezwał się do niego wtedy Louis Van Gaal, który w 2002 roku dał mu zadebiutować w La Liga, a aktualnie był menedżerem Manchesteru United. Hiszpański bramkarz podpisał więc kontrakt na Old Trafford w styczniu 2015 roku.
Przez pierwsze miesiące dochodził do zdrowia po poważnej kontuzji i grał w zespołach młodzieżowych. Jednocześnie pojawiał się na ławce rezerwowych pierwszego zespołu, w którym bronił David De Gea. W 37. kolejce sezonu jego rodak w meczu z Arsenalem nabawił się kontuzji i Valdes zadebiutował na ostatnie 13 minut meczu. Tydzień później zagrał w zremisowanym 0:0 spotkaniu z Hull City. Były to jego jedyne dwa występy w koszulce Czerwonych Diabłów w karierze.
Po sezonie mówiło się o możliwym odejściu De Gei do Realu Madryt, a Valdes mógłby wtedy liczyć na więcej minut gry. Nic takiego się jednak nie stało - De Gea został, Valdes krytykował sesje treningowe Van Gaala, został zupełnie skreślony przez Holendra i nie mógł nawet trenować z zespołem młodzieżowym. Był "więźniem" klubu - musiał trenować indywidualnie, a wszyscy czekali, aż skończy mu się kontrakt. W jego ostatnich miesiącach odszedł na wypożyczenie do belgijskiego Standard Liege.
Po całym tym okresie Hiszpan zachował się jednak bardzo profesjonalnie i nie zamierzał chować urazy do klubu i menedżera. "Nie powiem nic złego na Van Gaala i Manchester United. Pomogli mi dojść do zdrowia, a trener dał mi szansę w Barcelonie, a potem w Manchesterze. Jest dla mnie jak ojciec. Nie chcę źle wspominać ostatnich sześciu miesięcy. Nadal jesteśmy przyjaciółmi i nie ma między nami żadnych problemów" - mówił.
