Celtic odrobił ośmiopunktową stratę do Jambos podczas tymczasowej kadencji Martina O'Neila, dzięki czemu rozpoczął dzień z takim samym dorobkiem punktowym i jednym meczem zaległym wobec Hearts.
Drużyna Dereka McInnesa nie wygrała czterech poprzednich spotkań, ale popsuła powitanie Nancy'ego, podsycając nadzieje na zostanie pierwszym zespołem spoza Celtiku i Rangers, który sięgnie po mistrzostwo Szkocji od 40 lat.
Celtic może żałować, że nie wykorzystał dobrego początku, bo Daizen Maeda zmarnował dwie znakomite okazje na zdobycie bramki.
Gospodarze mieli jednak problemy z przystosowaniem się do preferowanego przez Nancy'ego ustawienia 3-4-3 i opadli z sił po tym, jak Hearts objął prowadzenie tuż przed przerwą, wbrew przebiegowi gry.
Obrona Celtiku przestała wierzyć, że Claudio Braga był na spalonym, zanim oddał strzał, który pokonał Kaspera Schmeichela, a sędzia nie podniósł chorągiewki, by uratować drużynę Nancy'ego.
Oisin McEntee podwyższył wynik na 2:0 po rzucie rożnym tuż po godzinie gry.

Tysiące kibiców Celtiku opuszczało stadion przed końcem meczu, a wielu z nich kwestionowało moment zatrudnienia Nancy'ego w środę, w trakcie kluczowej serii spotkań.
Po czwartkowym meczu Ligi Europy z Romą, Hoops czeka finał Pucharu Ligi ze St. Mirren w przyszły weekend.
Mistrz Szkocji miał jeszcze szanse, by uratować punkt.
Strzał głową Arne Engelsa został znakomicie obroniony przez Alexandra Schwolowa, a po chwili Reo Hatate trafił w poprzeczkę przy dobitce.
Kieran Tierney zmniejszył straty w doliczonym czasie gry, ale to było za mało, by odwrócić losy spotkania. Celtic poniósł dopiero drugą ligową porażkę na własnym stadionie w ciągu dwóch lat.
Hearts prowadzi w tabeli z trzema punktami przewagi, a Rangers traci już tylko sześć punktów do Celtic po wygranej 3:0 z Kilmarnock w sobotę.
