Faworyci spotkania rozgrywanego na Stade Adrar, którymi byli piłkarze Egiptu, od początku dominowali na murawie, choć defensorzy drużyny Hugo Broosa długo skutecznie stawiali im opór. Jednocześnie popełniali przy tym sporo fauli. Po jednym z nich w 22. minucie do rzutu wolnego tuż przed polem karnym podszedł Omar Marmoush, ale jego strzał przeleciał tuż obok bramki.
Zawodnicy Republiki Południowej Afryki nie wyciągnęli jednak wniosków z tej sytuacji. Wciąż uciekali się do nieprzepisowych prób powstrzymania rywali i w końcu musieli ponieść jeszcze większe konsekwencje. Tuż przed upływem pierwszej połowy sędzia Pacifique Ndabihaweniman po analizie VAR przyznał "Faraonom" rzut karny po faulu na Mohamedzie Salahu. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem zapewnił swojej drużynie prowadzenie, zdobywając 65. bramkę w narodowych barwach.
Wydawało się, że zawodnicy Hossama Hassana zakończą spokojnie ten etap spotkania, jednak jeszcze przed gwizdkiem oznaczającym zejście do szatni drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę za faul otrzymał Mohamed Hany. To wywołało kłótnie między obozami obu zespołów, ale ostatecznie arbiter zdołał nad wszystkim zapanować.
Kontrowersja w końcówce
Osłabieni Egipcjanie rozpoczęli zatem drugą odsłonę ostrożnie, a przeciwnicy rzucili się do odrabiania strat. Ekipa "Bafana Bafana" często gościła pod szesnastką rywali, ale samo przedarcie się przed bramkę okazywało się zadaniem o wiele trudniejszym. Najlepszą okazję stworzyli sobie dopiero dziesięć minut przed końcem meczu, kiedy efektownym podaniem "piętką" popisał się Lyle Foster, ale samo uderzenie Aubreya Modiby trafiło prosto w ręce Mohameda El Shenawy'ego.

Końcówka znów jednak obfitowała w emocje, gdyż w 88. minucie ręką w polu karnym piłkę po zagraniu przeciwnika dotknał Yasser Ibrahim. Sędzia najpierw długo czekał na sygnał od VAR, następnie sam podszedł do monitora, ale ostatecznie nie podyktował rzutu karnego. Mimo ogromnego rozczarowania gracze RPA do ostatnich minut szukali okazji do wyrównania, ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. Egipt odniósł zatem drugie zwycięstwo w tej edycji AFCON i z kompletem punktów prowadzi w grupie B, będąc pewnym awansu. Drużyna Broosa jest natomiast druga i przed ostatnim meczem wciąż ma wszystko w swoich rękach.
