Juventus wyeliminował Udinese z Pucharu Włoch, 90 minut Buksy w Turynie

Radość Manuela Locatellego
Radość Manuela LocatellegoValerio Pennicino / GETTY IMAGES EUROPE / Getty Images via AFP

Stara Dama kończy 1/8 finału Pucharu Włoch przeciwko Udinese przekonującym zwycięstwem. Gospodarze objęli prowadzenie po samobójczym golu, a wynik ustalili z rzutu karnego – oba te zdarzenia sprowokował Palma, negatywny bohater wieczoru.

Pierwszy mecz 1/8 finału Pucharu Włoch przebiegał pod pełną kontrolą Juventusu, który zaprezentował się dojrzale, pewnie i z dużą klasą. Drużyna Luciano Spallettiego była spójna i skoncentrowana, a Udinese prowadzone przez Kostę Runjaicia nie miało większych szans. Przegrało 0:2 po samobójczym trafieniu i rzucie karnym sprokurowanym przez Palmę, którego na bramkę zamienił Locatelli. Dzięki temu zwycięstwu bianconeri awansowali do ćwierćfinału, gdzie zmierzą się ze zwycięzcą meczu AtalantyGenoą, zaplanowanego na środę.

Sprawdź szczegóły meczu Juventus - Udinese

Składy i noty za mecz Juventus - Udinese
Składy i noty za mecz Juventus - UdineseFlashscore

Po minucie ciszy upamiętniającej śmierć Nicoli Pietrangeliego, mecz od razu nabrał tempa. Juventus, grający bez Dusana Vlahovicia z powodu poważnej kontuzji, postawił na Jonathana Davida jako lidera ataku. Był to wymuszony wybór, ale nie wpłynął negatywnie na pewność siebie zespołu.

Pierwszą groźną akcję przeprowadził jak zwykle Kenan Yildiz, który od początku był bardzo aktywny: już w 6. minucie minimalnie spudłował po ostrym dośrodkowaniu Cambiaso. W 11. minucie zmusił Savę do trudnej interwencji po krótkim dryblingu i technicznym strzale z linii pola karnego. W 21. minucie ponownie postraszył mocnym uderzeniem tuż obok prawego słupka bramki Udinese. Goście byli dobrze ustawieni, ale zbyt pasywni, podczas gdy Juve coraz bardziej dominowało, narzucało tempo i emanowało pewnością siebie. Zespół naturalnie kontrolował wydarzenia na boisku.

Bramka padła w sposób typowy dla drużyn, które mają pełną kontrolę nad meczem. McKennie precyzyjnie dośrodkował, Palma próbował uprzedzić Davida, ale niefortunnie skierował piłkę do własnej siatki. Samobójczy gol, który idealnie oddawał przebieg spotkania. Była 23. minuta i Juventus prowadził 1:0.

Od tego momentu gra toczyła się praktycznie tylko w jednym kierunku. Statystyki potwierdzały dominację Juventusu, który wysoko ustawiał się na połowie Udinese. Cambiaso wyróżniał się na prawej stronie – najpierw jego strzał został zablokowany w polu karnym, potem kolejny raz próbował, cały czas sprawiając wrażenie, że może rozstrzygnąć losy meczu w każdej chwili.

Dwa nieuznane gole wyostrzyły apetyt

Spotkanie nabrało rumieńców tuż po półgodzinie gry. Ehizibue wykorzystał nieoczekiwaną lukę, popisał się efektowną podcinką i trafił do siatki, ale radość trwała krótko – holenderski skrzydłowy był wyraźnie na spalonym. Udinese uwierzyło, a stadion odetchnął z ulgą. Chwilę później David zdobył piękną bramkę po strzale z ostrego kąta, trybuny eksplodowały z radości... aż do momentu, gdy sędzia liniowy podniósł chorągiewkę. VAR potwierdził spalonego, choć pojawiły się wątpliwości – linie wydawały się narysowane na złym obrońcy i można było odnieść wrażenie, że gol powinien zostać uznany.

Drużyna Spallettiego szybko otrząsnęła się z rozczarowania i próbowała zakończyć pierwszą połowę w ofensywie. Cambiaso i Kelly ponownie naciskali, ich strzały były blokowane przez obronę Udinese, ale przekaz był jasny – Juve kontrolował mecz. Udinese broniło się, walczyło, zamykało dostęp do własnej bramki, ale nie potrafiło wyjść z własnej połowy. Z tego prostego powodu Adam Buksa nie zdołał oddać żadnego strzału przez 90 minut.

Druga połowa rozpoczęła się dokładnie tak, jak zakończyła się pierwsza – Juventus utrzymywał tempo, miał jasny plan i niemal całkowitą kontrolę mentalną. Friulanie próbowali nieśmiało zbliżyć się do pola karnego rywali, a Zaniolo w 47. minucie przeprowadził dynamiczną akcję – minął dwóch graczy Juventusu i mocno uderzył z dystansu. Piłka minęła bramkę, a Di Gregorio spokojnie obserwował lot piłki. Juventus natomiast nie przestawał stwarzać zagrożenia i naciskać. Yildiz w 54. minucie ponownie spróbował technicznego strzału, tym razem niecelnie.

Lepsze zmiany Juventusu

Jedynym powodem do niepokoju były problemy zdrowotne: najpierw Koop upadł i przez chwilę narzekał na ból barku (wrócił jednak do gry), a potem Gatti w 55. minucie poczuł ból kolana i musiał opuścić boisko. W jego miejsce pojawił się Locatelli, co wymusiło zmianę ustawienia, ale nie wpłynęło na intensywność gry Juventusu. Runjaić odpowiedział podwójną zmianą: zeszli Zarraga i Zaniolo, a na boisku pojawili się Miller i Iker Bravo, by wnieść świeżość i nieprzewidywalność do gry Udinese.

Jednak to Juventus wciąż dyktował warunki. W 65. minucie zbudował znakomitą akcję: David uruchomił Cabala na lewej stronie, Kolumbijczyk dośrodkował do McKenniego, ale strzał Amerykanina był zbyt prosty i Sava obronił. Akcja jednak nie zakończyła się – VAR wezwał sędziego Fourneau, bo przed dośrodkowaniem Palma – ten sam, który strzelił samobója – wyraźnie nadepnął na Cabala. Powtórki nie pozostawiły wątpliwości. Rzut karny, żółta kartka i kolejny fatalny moment dla obrońcy Udinese.

Locatelli, który wszedł na boisko kilka minut wcześniej, podszedł do jedenastki. Krótki rozbieg, pewny strzał, Sava bez szans. Juventus prowadził 2:0, a ten gol przypieczętował zwycięstwo i awans. Stadion świętował – mimo że w końcówce nie uznano jeszcze bramki Opendy – a drużyna Spallettiego zameldowała się w ćwierćfinale.

Statystyki meczu Juventus - Udinese
Statystyki meczu Juventus - UdineseFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen